Zaraz, ile to mostów wystąpiło już w wojennej pieśni gminnej? No…. ‘Most na rzece Kwai’ to raz, ‘Most Pod Remagen’ to dwa i jeszcze jeden most co był za daleko. O, jeszcze ‘Most Szpiegów’ z Forrest Gumpem. Raczej mało wiec może spróbujmy dodać jeszcze z jeden, jak w tytule? Ale zacznijmy od pieca.
Właśnie mija 45 rocznica ‘Wojny Yom Kippur’ zwanej też „Wojną Październikową” której rezultaty wpłynęły znacząco na sytuację na BW. Jej wybuch o 2 po południu 6/10 był może nie tyle strasznym zaskoczeniem dla władz izraelskich o ile była nim łatwość z jaką Egipcjanie przełamali Linie Bar Leva i wyeliminowali praktycznie lotnictwo izraelskie (IAF) z rejonu frontu. Fakt, Egipcjanie wyciągnęli naukę z Wojny Sześciodniowej i odrobili lekcje. Tempo pokonania tak istotnej przeszkody wodnej jakim był Kanał Sueski, stworzenie najsilniejszej wówczas obrony plot na świecie oraz jakość planowania i wykonania świadczy o tym dobitnie. Czy Izrael wahał się z uderzeniem prewencyjnym w dniu, w którym stało się już jasne, że konflikt jest nieunikniony? Zapewne tak, nie chciano być ‘tym pierwszym’ a późniejsze wypowiedzi Kissingera o tym, że gdyby tak się istotnie stało to żydzi nie dostaliby nawet dwóch gwoździ od USA sugerują, że coś było na rzeczy. To, czy atak wyprzedzający miałby istotnie szanse powodzenia w świetle późniejszych kłopotów IAF jest jednak mocno wątpliwe. Czemu więc nie starano się zapobiec kłopotom wcześniej, toż Ashraf Marwan, zięć Nassera a od 1969 roku agent Mossadu o pseudo ‘Anioł’ donosił regularnie, ale jak to później pisał w swojej książce Uri Bar-Joseph – stróż nocny przysnął. Ba!©
Tak czy owak w pierwszych dwóch dniach wojny Egipcjanie opanowali szeroką strefę na wschodnim brzegu kanału a Syryjczycy wdarli się głęboko na Zgórza Golan i już omalże poją konie w Jordanie, zdobywają Mt Hermon. Izraelskie straty są ciężkie, bój zacięty, widmo klęski zagląda w oczy. Dajan widzi realizację swojej zmory sennej i jest przerażony, dowódca Frontu Południowego, Szmul Gonen dostaje histerii, działa nieodpowiedzialnie i musi zostać zastąpiony przez Bar-Leva. Zużycie materiału wojennego a szczególnie amunicji przekracza wszelkie założenia, rezerwy znikają błyskawicznie.
A co na to USA? Waszyngton początkowo nie wiedział jak reagować. Nixon siedzi już po uszy w aferze Watergate, inna, z wiceprezydentem Spiro Agnew jest rozwojowa (złożył rezygnację 10 października), wojna w Wietnamie a w tzw. Trójkącie Potomackim obejmującym Biały Dom, Departament Obrony i Departament Stanu- wyczekiwanie. Oddech ulgi, gdy okazuje się, że to jednak Arabowie zaczęli zadymę, ale…. Ale Kissinger, prowadzący swoją politykę globalną, nie chce, aby Izrael odniósł kolejne zwycięstwo porównywalne z tym z 1967, gdyż upokorzyłoby to ostatecznie Arabów i utrudniło jakiekolwiek perspektywiczne rozmowy pokojowe nie mówiąc o ewentualnych reakcjach potęg naftowych takich jak Arabia Saudyjska. Chce z Izraelem pogrywać twardo. Swoje sądy bazuje również na początkowych zapewnieniach izraelskich, że sytuacja jest pod kontrolą, a jeśli nawet chwilowo nie jest to za chwilę będzie.
Ale to mrzonki. Kontrofensywa generała Adana na Synaju łamie się w ogniu egipskich TOW -ów i RPG-7, straty są alarmujące.
Efekt wpadnięcia czegoś w wentylator uwidacznia się 9/10 o godzinie 1:45 rano czasu waszyngtońskiego, kiedy ambasador Izraela w USA, Dinitz, dzwoni do Kissingera wzywając, na polecenie Goldy Meir, do natychmiastowego rozpoczęcia istotnych dostaw amerykańskiego sprzętu wojskowego tak jak to im obiecał wcześniej. Kissinger uzgodnił bowiem, że od 7/10 owszem, Izrael dostanie 80 rakiet AIM-9 Sidewinder i amunicję z bazy US Navy Oceana/Virginia (potem z bazy lotniczej Pease w New Hampshire gdy Holandia cofnęła zezwolenie na międzylądowania) ale… musi je sobie sam ze Stanów odebrać i to jeszcze w operacji tajnej przy użyciu nieoznakowanych samolotów izraelskiej linii lotniczej El Al! USA chcą pomóc, ale jednocześnie ta pomocna ręka ma pozostać ‘niewidzialna’ dla opinii publicznej no i ‘świata arabskiego’. Zostaje nie na długo, na jednym z samolotów El Al nie zamalowano jednej gwiazdy Dawida, ekipa CBS TV ma dobre obiektywy i ciekawy materiał.
Nawiasem mówiąc El Al przewiozła w czasie tego kryzysu około 5000 ton materiału w tym tak potrzebne TOW-y (Tube-launched, Optically tracked, Wire-guided, Hughes BGM-71, ich pierwsza dostawa wylądowała 10/10) co przy rozlicznych kłopotach technicznych (jak np. ładowanie palet z amunicją do znajdujących się wysoko nad ziemią drzwi towarowych w 747) należy uznać za spory sukces .Na Izraelskie labidzenia, że nie mają zdolności transportowych na miarę potrzeb Departament Stanu odpowiada propozycją aby sobie wynajęli samoloty z innych linii lotniczych np. TWA. Kolejna ślepa uliczka prowadząca donikąd.
Wspomniany wentylator kreci się dalej, rywalizujące departamenty prowadzą politykę na zwłokę z tym, że Schlesingerowi z Obrony wyznaczono rolę tego który ma niby opóźniać, aby wyglądało, że Kissinger działa sprawnie. Nic bardziej mylnego. Gdy sytuacja na Synaju stabilizuje się i Egipcjanie są przekonani, że ich kolejne uderzenie przyniesie dalsze zyski terytorialne Departament Stanu ma ciągle nadzieje na wynegocjowanie zawieszenia broni. Kissinger nie jest zdecydowany udzielić pomocy siłami amerykańskimi do czasu reakcji Sadata i wyjaśnienia sytuacji. Bałagan jest całkiem spory, na posiedzeniach WSAG (Washington Special Action Group) międli się różne wątki bez podejmowania decyzji. 10 października Sowieci rozpoczynają swój własny most do Syrii i do Egiptu, aby uzupełnić ich ogromne straty.
Kissinger dalej nie zgadza się na przeprowadzenie akcji transportowej siłami MAC (Military Airlift Command) i wydaje dyspozycję dla DOD wynajęcia 20 samolotów cywilnych z linii lotniczych. Jest jednak drobna przeszkoda, zmuszenie prywatnych przewoźników do lotów do strefy wojennej wymaga ogłoszenia przez prezydenta stanu zagrożenia narodowego a po pierwsze podstaw do tego nie ma a po drugie Nixon jest zbyt zajęty szukaniem wice-prezydenta (ostatecznie padło na Forda) aby wchodzić w jakieś transportowe korowody, niemniej jednak wydaje polecenie ‘aby coś się zaczeło wreszcie dziać' -zignorowane. Kolejne fiasko, za które Departament Stanu oskarża DOD.
Przełom następuje dopiero w nocy, 12 października, gdy o godzinie 11:20 następuje spotkanie ambasadora Dinitza z Kissingerem w Białym Domu. Dinitz, którego spotkała osobista tragedia, 1 października zmarł jego ojciec i w dniu wybuchu wojny znajdował się w Tel-Awiwie, rzuca na szalę ostateczne argumenty: IDF musi wstrzymać kontrofensywę w Syrii bo amunicji zabraknie zupełnie za trzy dni, ofensywa Egipska na Synaju jest kwestią chwili (pewny siebie Sadat odrzuca propozycje rozejmowe 13 października) a brak widocznego wsparcia wpływa niekorzystnie na morale w armii. Tyle wiemy z relacji uczestników, czy Dinitz powtórzył groźbę użycia broni jądrowej jaką prawdopodobnie wyartykułował w rozmowie w cztery oczy z Kissingerem 9 października pewnie się już nie dowiemy.
Ale Kissinger wie jeszcze jedno- Dinitz może się wywewnętrznić publicznie, pójść do mediów i poskarżyć się, że gra on na zwłokę itp. Dla administracji Nixona byłoby to zabójcze, gdyż opinia publiczna jest zdecydowanie pro-izraelska tak jakby innych kłopotów nie brakowało. Obiecuje porozmawiać z Nixonem dnia następnego, w rozmowie Nixon przytomnie stwierdza, że nie ma różnicy obecnie czy wyśle się 1 samolot czy 100 i poleca wysłać ‘wszystko cokolwiek lata’. Rozpoczyna się operacja Nickel Grass.
Skąd się wzięło takie oznaczenie kodowe nie wiadomo. Do autorstwa nikt się formalnie nie przyznał, najprawdopodobniej wypluła je jakaś baza danych z której czerpano ‘imiona’ dla rożnych operacji DOD. Oficjalnie użyto jej jednak dopiero 17 października.
Logistycznie zadanie jest trudne. Starują negocjacje w sprawie znalezienia miejsca na międzylądowanie, jedynie Portugalia zgadza się na wykorzystanie dzierżawionej przez MAC bazy Lajes na wyspie Terceira na Azorach, prawie dokładnie w połowie drogi pomiędzy Waszyngtonem a Jerozolimą. Baza mała, ale ma dwie zalety- długi pas startowy oraz dwa(!) hydranty paliwowe zdolne do szybkiego napełniania zbiorników.
Nixon powiedział o wszystkim co lata, ale wielkiego wyboru nie ma, C141 Starlifter oraz…….
Tak, tak, to C-5 Galaxy, owoc projektu który przyspożył siwych włosów niejednemu zarówno w Lockheedzie jak i w USAF - cichy bohater operacji. Zaledwie 3 lata od wprowadzenia do służby, największy samolot świata ma możność wykazać swoją przydatność do transportu materiałów wojennych na dużą skalę, gdyż do tej pory latał głownie do Wietnamu z transportami wojska. Zdolny zabrać na pokład nawet ponad 100 ton ładunku mógł istotnie nadać operacji wymagane tempo.
Szef MAC, generał Paul Carlton w czasie, gdy trwały przepychanki w Waszyngtonie nie zasypiał gruszek w popiele. Mając ciche przyzwolenie DOD rozpoczął gromadzenie materiałów przeznaczonych do wysyłki z bazy McGuire/New Jersey oraz innych 28 baz. Lot na Azory miał trwać średnio 6 godzin i następne 6 na lotnisko Lod (dziś Ben Gurion) w Tel Awiwie. Niektóre misje jak się potem okazało przeciągnęły się nawet do 28 godzin. Carlton zmuszony był do zawieszenia punktu 55-1 regulaminu MAC określającego wymagania odnośnie przerw w locie i odpoczynku załóg oraz zwiększyć liczność załóg pokładowych aby umożliwić choć częściowy odpoczynek w trakcie misji.
Trasa lotu z Azorów do Izraela biegnie nad wodami międzynarodowymi Morza Śródziemnego (patrz rysunek poniżej), bezpieczeństwo zapewniają jednostki 6-tej Floty US Navy a 150 mil przed brzegami Izraela przejmują rolę samoloty IAF. To tak wszystko na wszelki wypadek, gdyby jakiemuś przyjacielowi Izraela, zachciało się zakłócić przebieg operacji. Rysunek poniżej.
Pierwszy C-5A, numer boczny CA00461 ląduje w Lod w niedzielę 14 października o godzinie 10:01 w nocy. Przywozi 22 palety tak potrzebnej amunicji przeciwpancernej 105mm oraz 155mm do haubic, w sumie prawie 97 ton. Amunicja jest ciężka, ale objętościowo mała stąd Galaxy wglądał w środku całkiem pusto. Ponieważ na Lod nie było jeszcze amerykańskiego sprzętu przeładunkowego oraz odpowiedniego personelu transport ten został rozładowany ręcznie przez pracowników lotniska, cywilów -ochotników i załogi. W grę wchodziło nie tylko rozładowanie samolotu, ale również załadownie pocisków na ciężarówki, które powiozły je bezpośrednio na linie frontu, całe zadanie wykonano w ciągu 3.5 godziny. Amunicja dotrze na Synaj w ciągu 8 godzin a na Wzgórza Golan za 3.
14 października to również początek i klęska Egipskiej ofensywy na Synaju. Błąd spowodowany chęcią pomocy Assadowi okazał się decydujący dla dalszego przebiegu wojny na tym teatrze. Będący pewni uzupełnień i odzyskujący panowanie w powietrzu Izraelczycy przekraczają kanał 18 października co skutkuje późniejszym okrążeniem egipskiej 3 Armii na jego wschodnim brzegu.
Nickel Grass rozkręcała się szybko, w szczytowym okresie z Lajes do Lod przylatywało 6 C-5 oraz 12 C-141 dziennie tworząc istotne problemy dla kontroli ruchu na lotnisku, gdyż również El Al kontynuowała swoje operacje zwożąc m.in. rezerwistów z całego świata. Należy również pamiętać o tym, że część dostaw wysłano drogą morską jak MBT M-60-Patton (oprócz czterech) a samoloty Phantom F-4E przyleciały ‘same’ uzupełniając paliwo w Lajes. Do zakończenia operacji 14 listopada 1973 samoloty MAC wykonały 566 lotów w tym Galaxy- 145. Przyjmuje się, że Nickel Grass dostarczyła 22.305 tysięcy ton zaopatrzenia wojskowego do Izraela z czego 10.673 tysiące przypadło na C-5 a więc ich możliwości zostały w pełni potwierdzone.
Co konkretnie wysłano? Dokładnie nie wiadomo do dziś. Pozycje duże rozmiarowo policzyć było łatwiej więc można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że wspomnianych samolotów myśliwsko-bombowych Phantom F-4E było 36, Skyhawk A4-E/F- 46, 45 czołgów M-60, 23 haubice samobieżne M-109, 400 ciężarówek M-54 oraz 8 śmigłowców Sikorsky CH-53.
Z punktu widzenia bezpośrednich potrzeb IDF najważniejsze były jednak dostawy amunicji i lekkiego uzbrojenia, szczególnie tego którego wówczas Izrael nie posiadał. Stad w pierwszych transportach znalazły się rakiety p-panc (w sumie około 2000 sztuk), 16000 granatników p-panc M-72LAW, 2000 rakiet powietrze-powietrze Sidewinder AIM9-D, ponad 30 tysięcy karabinów M-14 oraz 300 rakiet przeciw-radiolokacyjnych AGM-45A Shrike.
Trudno oszacować ilość amunicji i źródła różnią się istotnie między sobą niemniej jednak dostawy amunicji 105mm można oszacować na co najmniej 50 tysięcy pocisków i tyle samo amunicji do haubic 155mm. Z nowinek technologicznych wysłano do Izraela 400 sztuk rakiet powietrze-ziemia AGM-65A Maverick oraz środki walki elektronicznej. Całkowita wartość sprzętu dostarczonego tak drogą powietrzną jak i morską określano na 800mln ówczesnych dolarów, 4.6mld obecnie.
I na zakończenie pytanie- czy ten ‘most powietrzny’ istotnie uratował Izrael? W chwili, gdy pola bitewne jeszcze dymiły osąd był dosyć jednoznaczny. Otrzymane wsparcie, tak materialne jak i polityczne było wg opinii ówczesnych władz izraelskich bezcenne. Dało możliwość swobodniejszego gospodarowania posiadanymi zapasami oraz pozwoliło na powstrzymanie egipskiej ofensywy z 14 października a potem przejście do ofensywy nie mówiąc już o elementach psychologicznych. Czy byt Izraela był wtedy rzeczywiście zagrożony? Zarówno Amerykanom jak i w Izraelu nie znane były prawdziwe cele operacji syryjsko-egipskiej. Nie wiedzieli, że były one ograniczone do odzyskania niektórych terenów utraconych w Wojnie Sześciodniowej w 1967, ale strach miał wielkie oczy. Na ich decyzje, reakcje i opinie należy wiec patrzeć z perspektywy tamtej chwili i skoro myśleli o opcji Samsona (użycie broni jądrowej) to ich uczucie desperacji było zapewne jak najbardziej prawdziwe.
Późniejsze analizy zaczęły się rozjeżdżać, zależnie od ‘pozycji’ z jakich występowali analitycy, często domorośli, można się wiec dziś dowiedzieć, że owszem Jankesi pomogli, ale i tak byśmy se rade dali albo na odwyrtkę, że bez tych Jankesów to by arabstwo żydów zaorało itp. Tak czy owak, wojna zakończyła się taktycznym sukcesem Izraela, ale strategicznym zwycięstwem Egiptu. W wyniku procesu pokojowego który nastąpił potem Egipt odzyskał swoje terytoria będące od 1967 pod okupacja Izraelską. Amerykanie uzyskali silne wejście na Bliski Wschód i tak już zostało jak również uzależnienie Izraela od różnorakiej pomocy USA. Była to też porażka Sowietów, tak polityczna jak i militarna. Syria została z ręką w nocniku do dziś.
Inne tematy w dziale Polityka