Był sobie taki komunista, a przy tym literat (wolno mylić z literatką), który nazywał się Bruno Jasieński. Ponieważ ukochał komunizm ponad życie, to go ten komunizm życia w końcu pozbawił. Ale zanim do tego doszło, Bruno napisał powieść "Palę Paryż" (1928). Oczywiście w Paryżu. W której opisał rozpad i upadek tego miasta, kończący się, oczywiście, proletariacką rewolucją we Francji.
Bruno, siedząc w piekle, musi mieć teraz niezły dylemat. Bo chociaż degenerację i upadek Paryża przewidział dość trafnie, to chyba w najczarniejszych, lub najczerwieńszych snach nie ujrzał tego, co Paryż, najprawdopodobniej, podbije. Religijnego fanatyzmu i moralnego rygoryzmu, wspierającego feudalny podział na panów, sługi oraz niewolników.
Bruno się pewnie na tym Paryżu, z którego go wydalono, w końcu zemści, ale będzie to chyba największa klęska w jego pozagrobowym niebycie.
Paryski Stalingrad. Stacja metra o tej nazwie na Avenue de Flandre, miesiąc temu.
Inne tematy w dziale Polityka