Wygraliśmy ten mecz tylko dlatego, że arcymag trenerskiego kunsztu, Adam Nawałka chyba zapomniał zrobić to, co ostatnio prawie zawsze robi w ostatnich 20 minutach. Zdjąć z boiska "zmęczonego" Błaszczykowskiego.
A poza tym dno dna dennej dny (moczanowej).
Ja nie jestem w stanie bez ryzyka zawału opisać, co ta drużyna, w pijanym tańcu ołowianych żołnierzyków wyprawia na boisku. Oni są wolniejsi od własnej, leżącej już w grobie prababki, zaawansowani technicznie (a przynajmniej to pokazują na boisku) na poziomie sparaliżowanego inwalidy i hołdują myśli taktycznej, wypracowanej chyba na Kongresie Wróżek Polskich.
Inne tematy w dziale Sport