"Otwórzcie bramy areny swoim braciom mniejszym!"
Miejmy nadzieję, że świat, do którego on przemawia, to byt wirtualny. Odchodzący w przeszłość cień pomieszanych pojęć i poplątanych języków.
Upiorne widmo systemu wartości, w którym zmarły, pracujący przy ŚDM grafik bardziej zasługuje na papieskie wspomnienie, pokazanie jako przykład oraz słowo i modlitwę.
A zaszlachtowany niedawno ksiądz-męczennik, który, nawiasem, wcielał w życie papieskie apele, "dialogując" po sąsiedzku z imamem i przekazując mu kościelną ziemię na meczet - jakby już trochę mniej.
I czyni tak coraz bardziej jawny orędownik męczeństwa, któremu słowo "męczeństwo" podczas apeli o otwarte serca i arenę dla braci mniejszych, przez gardło nie przejdzie.
Nie w tym rzecz, że młodzi nie wiedzą, co ich może czekać. Wielu doskonale zdaje sobie sprawę, do czego ich w gruncie rzeczy Papież namawia. I kto wie, czy nie traci w związku z tym, stopniowo, wiary w szczerość swojego Przewodnika.
A to może być gorsze od pędzących na ciebie, zgłodniałych lwów.
Inne tematy w dziale Polityka