Jak? Ano, zwyczajnie.
Wystarczyło dobre przygotowanie fizyczne, waleczność, bezwględny, wręcz fanatyczny ciąg na bramkę przeciwnika, niezależnie od tego, jak się aktualnie gra układa, no i 2-3 dobrych oraz bardzo dobrych zawodników.
Olaboga, ktoś jęknie, przeca to prawie tak, jak u nas... Ano, prawie.
Bo Walijczycy nie mieli Nawałki.
Teraz jeszcze tylko jasnolicy Wikingowie powinni zwulkanizować niemal całkowicie wyasfaltowanych, francuskich pozorantów o zabezpieczających, starozakonnie brzmiących nazwiskach, i szczęście moje, nacjonalistycznego oszołoma i fanatyka cywilizacji bialego człowieka, będzie pełne. Oczywiście tak pełne, jak może być po odpadnięciu polskiej reprezentacji. Na Teutonów z posiłkami z Turcji i Ghany też przyjdzie pora.
A jakieś przerażone, samozwańczo eksperckie głupki wypisywały tutaj, że lepiej iż przegraliśmy z Portugalią, bo Begia by nam wrzuciła 5 bramek. Jakby Nawałka tak zdecydował, to kto wie...
Ale nic to, dzisiaj jestem zadowolony.
Inne tematy w dziale Sport