że prawe, tylne koło prezydenckiej limuzyny najechało na niezidentyfikowany przedmiot, który rozerwał oponę.
Po czym doszło do tego, do czego doszło. Albo nie doszło do tego, do czego miało dojść. Nieważne.
Ciekaw jestem jaki, fizycznie rzecz biorąc, manewr musiałby wykonać jadący z prędkością ponad 140 km/h samochód, aby prawe przednie koło zdołało ominąć ten niezidentyfikowany przedmiot. Przejście w nadprzestrzeń na dwie nanosekundy?
Ale może to był struś pędziwiatr, albo krecik z czeskiej kreskówki, który wreszcie, trumfalnie przebil się przez nawierzchnię polskiej, publiczno-prywatnej austostrady.
W chwili obecnej sugeruję, że najlepsza wersja, to niezidentyfikowany przedmiot latający, bo z Obcymi damy sobie radę prędzej, niż z naszą głupotą, lenistwem, tchórzostwem oraz z poskojęzycznymi.
Inne tematy w dziale Polityka
