David Cameron, Premier Wielkiej Brytanii, przyjeżdża do Polski - był już u nas dwa razy w ciągu niecałych dwóch miesięcy - przede wszystkim dlatego, że ma tutaj po co przyjeżdżać i z kim rozmawiać. W poprzednich latach brytyjscy premierzy Polskę omijali, bo żeby poznać "polskie" stanowisko, wystarczyło pojechać do Berlina.
Okazało się, jak publicznie stwierdził rzecznik MON, że cześć nagrań z "polskiej", czarnej skrzynki z prezydenckiego samolotu została zmanipulowana w Polsce. Komisja Millera zamieniła kilka sekund na wersję rosyjską. To oznacza dla wszystkich, którzy maczali w tym palce i to podpisywali odpowiedzialność karną. I nie ma już pytania "czy", ale wyłącznie "kiedy"?
A co do towarzysza zabaw wszelakich Donalda Niezwyciężonego, Tomasza Arabskiego, jedno mi się tylko przypomina. W rządzie Mazowieckiego i Buzka był taki minister, Tadeusz "najlepsze dla Polski byłoby zero przemysłu" Syryjczyk, Krążył wtedy wyjątkowo niepoprawny dowcip, zgodnie z którym mianowano go tym ministrem wyłacznie po to, aby Polacy nie gadali, że sami Żydzi nimi rządzą. Ale to se już ne wrati, Panie Arababski.
Czy PKW odważy się zamachnąć na kukiełkę banksterki i służb? Okazuje się bowiem, że raczej nie ma szans na zatwierdzenie sprawozdania finansowego "Nowoczesnej". Dwa miliony "bankowego kredytu" ominęło fundusz wyborczy, co jest niezgodne z przepisami, a nawet pachnie dla Petru kryminałem.
Kiedy przy wszystkich przedstawicielach rozmaitych "fundacji", "stowarzyszeń", "centrów", "ruchów" i prywatnych uczelni, którzy zabierają głos w publicznych mediach, zgodnie wyjąc na PIS, obecnie rządzących i zdrowy rozsądek, zaczną się pojawiać krótkie, wprowadzające notki, pokazujące, kto te instytucje, które oni reprezentują, z zagranicy finansuje?
Bo ja się dziwę, czemu oni tak, tych niemieckich pieniędzy się wstydzą, a publiczne media tak się o tym mówić boją.
Naprawdę, Panie Kurski, niech Pan nie będzie rura i nie pęka. Wspomoże Pan przy okazji biednych KODziarzy i innych, protestujących przeciwko wszystkiemu, zgodnie ze świętym prawem demokracji, grawitacyjnej wyższości debilizmu oraz wolnego rynku. I nie tylko ich. Bo teraz może się wydawać, że bardziej się boją krytyki niemieckich mediów, niż polskiego rządu, który podobno ich gnębi. Co także ten rząd nieco postponuje. A oni tymczasem po prostu zarabiają na życie.
Na koniec, wszystkim wypatrującym kolejnego przelewu, na zachętę.
Inne tematy w dziale Polityka