Na prośbę ambasadora Rosji odbyło się jego spotkanie z ministrem Waszczykowskim. Trwało jedynie kilka minut, a po wygłoszonych po jego zakończeniu komentarzach, które spokojnie można uznać za bzdurne, czyli maksymalnie zaciemniające (np. ambasador przyszedł złożyć życzenia noworoczne), można powiedzieć jedno.
To musiało być niezwykle interesujące kilka minut.
Ciekawe, czy o ujawnienie jego przebiegu zwróci się jakiś Watchdog alzacki:)
Bo o tak krótkie, osobiste, oficjalne spotkanie, ambasador takiego kraju, jak Rosja, zwraca się wyłącznie wtedy, gdy ma przekazać ważne, poufne oświadczenie lub ważne dokumenty. Albo aby, unikając procedury oficjalnego wzywania, takie oświadczenie lub dokumenty odebrać.
Ciekawe czy, i kiedy się o tym dowiemy?
Dla mnie zaskakująca była sztucznie rozweselona twarz Rosjanina, wypytywanego przez dziennikarzy po tej rozmowie. Rosyjska dyplomacja w ogóle, a w wypadku takich krajów jak Polska, w szczególności, to prawie zawsze "kamienna twarz władcy". Weselsze akcety pojawiają się najczęściej wtedy, gdy trzeba coś nieprzyjemnego i niezręcznego ukryć. Na przykład tylko trzy minuty rozmowy.
Inne tematy w dziale Polityka