"Samorządy z zachodniego pasa granicznego mają problem. U ich drzwi pojawiło się realne zagrożenie ze strony imigrantów zamieszkałych w obozie koło Frankfurtu. W gminie Łęknica i w Słubicach doszło już do ekscesów z udziałem kilkuosobowych grup uchodźców.
Szczególnie wieczorem są hałaśliwi i zaczepni w stosunku do mieszkańców. Za dnia również dają o sobie znać na pobliskich bazarach i w sklepach. Przyciąga ich do nas ciekawość, atrakcyjne ceny i kurs euro, który pozwoli im sporo zaoszczędzić na socjalu otrzymywanym od władz niemieckich. W związku z prośbami mieszkańców wojewoda lubuski Władysław Dajczak wraz z zaangażowanymi w sprawę służbami stworzył specjalne patrole piesze dla poprawy bezpieczeństwa.
Część uchodźców, którzy znaleźli się w obozach w Niemczech, uzyskała już dokumenty legalizujące pobyt. Zatem mogą bez problemu przechodzić przez granicę w całej strefie Schengen."
Podobno na zachodzie Polski tak kochają PO, że z miłością do uchodźców, Makreli oraz Unii, która nam tych śniadych "biedaków" serwuje, nie powinno być żadnych problemów, a jednak...
I bardzo dobrze, że akurat tam.
Tylko, że to dopiero początek i to nie są pierwsze problemy z uchodźcami w Polsce. Każdy, a zwłaszcza ludzie pracujący w policji, kto choć trochę się tym interesuje, doskonale wie, co to jest czeczeńska mafia, i w jakiej sile muszą oddziały antyterrorystyczne wyruszać do czeczeńskich obozów dla uchodźców, żeby wyegzekwować choćby elementarne przestrzeganie prawa poza nimi.
Zacznijmy więc może od przećwiczenia walki z tym zagrożeniem. Bo od zaczepiania ludzi na ulicach do zbrodni w Paryżu, czyli do zorganizowanej przestępczości i terroryzmu, droga wiedzie właśnie tym szlakiem, który już przebyli "uchodźcy" czeczeńscy.
Za ochronę młodych i starszych wielbicielek Rumuna, tak jak w Słubicach, niech na razie płaci wybrany przez nich samorząd.
Inne tematy w dziale Polityka