"Premier Czech Bohuslav Sobotka zwołał na 15 lutego posiedzenie Grupy Wyszehradzkiej poświęcone alternatywnym planom ochrony granic w sytuacji, kiedy Turcja i Grecja nie wstrzymują strumienia migrantów, a Unia Europejska drepcze w miejscu.
Od początku roku z Turcji do Grecji przedostało się już ponad 40 tysięcy migrantów i Grecja "już się chyba poddała" - ocenił Sobotka.
Podobnego zdania jest premier Słowacji Robert Fico, który stwierdził, że "Grecja nie jest w stanie chronić własnych granic".
Premierzy Polski, Czech, Słowacji i Węgier mają przygotować zapasowy plan ochrony granic Grupy Wyszehradzkiej i wypracować wspólne stanowisko przed unijnym szczytem, który ma się odbyć 3 dni później."
Nawet z wyliczeniami, dotyczącymi magicznych "unijnych środków" jest coraz gorzej, bo nie do końca wiadomo, czy w tym roku nie zaczniemy do wspólnej kasy dopłacać. Nie mówiąc już o tym, że większość z tych środkow wraca, w ten czy inny sposób, do firm zagranicznych.
No a jak dołączymy do tego regularną, zagrażającą naszemu bezpieczeństwu (szantaż, próby ingerowania w sprawy wewnętrzne oraz uchodźcy) agresję przeciwko naszemu krajowi, jaką rozpoczęły unijne instytucje, to właściwie nie ma o co pytać.
Może poza jednym problemem. Dlaczego rządzący, obecnie rządzący, tak obsesyjnie chcą się tej Unii trzymać? Brak wyobraźni czy coś więcej?
Bo już same majaki pod tytułem - "My tę Unię przebudujemy" - (zapewne w zwycięskim starciu z Niemcami i lewactwem całego świata) pachną czymś bardzo groźnym.
Trzeba cały czas szukać alternatywy i oby ktoś na poważnie się tym zajmował. Historia lubi zaskakiwać i nagle przyspieszać. W takiej sytuacji pierwsi idą pod walec i na śmietnik najbardziej lojalni wobec przegranych. Także przegranych idei oraz instytucji.
Inne tematy w dziale Polityka