Jeśli ktoś miał kiedyś jakiekolwiek wątpliwości, to teraz wszystko jest już jasne. Dla Marka Belki, aktualnego prezesa NBP (na szczęście tylko do czerwca br.), obiektem największej troski nie jest Polska, Polacy, kondycja i przyszłość polskiej gospodarki, duszonej między innymi przez jeden z najdroższych dla klientów wśród krajów rozwiniętych, i szykanujący głównie Polaków, system bankowy, tylko tego właśnie systemu kondycja oraz interesy.
Bankster na czele polskiego banku centralnego.
"Ta ustawa frankowa jest po prostu dla budżetu wyjątkowo paskudna. Prowadzi do osłabienia systemu bankowego z poważnymi konsekwencjami dla gospodarki" – powiedział Marek Belka. "Podatek bankowy plus ustawa frankowa to przepis na kryzys bankowości. Doradzałbym ministrowi finansów, aby przedłużał analizy. (...) Spora część banków poniesie olbrzymie straty, za które wszyscy zapłacimy.
Narodowy Bank Polski stoi na stanowisku, że prowadzenie zrównoważonej polityki gospodarczej, w tym efektywnej polityki pieniężnej jest możliwe jedynie przy zachowaniu stabilności sektora finansowego, którego główną część stanowi sektor bankowy. Obecnie jest on dobrze skapitalizowany i zarządzany. NBP będzie więc wspierał działania służące stabilności sektora i przeciwdziałał rozwiązaniom mogącym wywierać negatywny wpływ na wzrost akcji kredytowej oraz bezpieczeństwo środków zgromadzonych przez obywateli na rachunkach bankowych, a tym samym - w ostatecznym rozrachunku - podważające podstawy zrównoważonego wzrostu gospodarczego Polski."
Tak, dobrze działający, a więc nie okradający Polski i Polaków, system bankowy jest Polsce niezbędny. No i, jak to zwykle u banksterów bywa, odwracanie zależności. To nie Polska ma się do systemu bankowego i jego wymagań dostosowywać.
Na razie Belka jednak chwali roztropność Morawieckiego i Szałamachy, którzy z rozmowach z nim między innymi "nie naciskają" na NBP.
Ja bym się takiej laurki wstydził, no ale ja chyba, poza genetycznym oszołomstwem, nie jestem dobrze skapitalizowany.
Inne tematy w dziale Polityka