No i proszę, w czerwcu Prezes Trybunału Konstytucyjnego może konsultować i opiniować projekty ustaw, i to ustaw dotyczących Trybunału, nawet je napisać, a już we wrześniu nie może.
To się chyba nazywa "sezonowość prawa".
Sprawa jest chyba prosta. Gdyby Pan minister Wegrzyn zadzwonił, a nie, jak ten dureń, oficjalne pisma słał, na które trzeba oficjalnie odpowiedzieć, to kto wie. Przecież w czerwcu Prezes z kumplami robili to, co robili, "po godzinach".
Ale we wrześniu było już po sezonie, no i zaczynało zalatywać jesienią średniowiecza.
Inne tematy w dziale Polityka