Najpierw bardzo na czasie cytat z wystąpienia jej antenata i duchowego przywódcy:
"Mieszkańcy Europy stanowią na Świecie jedną, wspólną rodzinę. Dlatego wyobrażenie, że w tak ograniczonym „domu”, jakim jest Europa, możliwe jest utrzymanie różnego porządku prawnego i różnych wartości dla jednej wspólnoty mieszkańców, jest wyobrażeniem fałszywym. (1936)"
Widmo DDR zaklęte w tłustej babie dzisiaj:
"Przed laty "mając zaufanie do innych (krajów)" Niemcy przekazały kontrole własnych granic na granice zewnętrzne UE. Tworząc system Schengen, nie ustalono, co robić w przypadku presji na granice i jak w czasach kryzysu ma wyglądać solidarność - mówiła Merkel.
- Musimy to nadrobić, ponieważ obecny system okazał się niewystarczający. Dlatego solidarny rozdział uchodźców, zgodnie z siłą gospodarczą (poszczególnych krajów), gotowość do zaakceptowania stałego mechanizmu rozdziału nie jest drobiazgiem, lecz kwestią trwałego utrzymania systemu Schengen - powiedziała Merkel. Tę część jej przemówienia posłowie skwitowali burzliwymi oklaskami."
W 1936 r. Adolfowi także klaskano, a do wybuchu Wojny pozostały trzy lata. Ja poważnie watpię, czy my dzisiaj mamy nawet tyle czasu.
Kto okaże się na tyle odważny i przewidujący, aby zacząć wreszcie publicznie mówić o tym, co nadciąga, a nie o jakichś bzdurach? Bo w tej chwili w Europie napomyka o tym jedynie Orban.
Mam nadzieję, że ci, na których w tym względzie liczę, powstrzymują się na razie z uwagi na przyjętą hierachię ważności działań, a nie założone cele.
Ale ustępstwo w sprawie TK mnie tych złudzeń ostatecznie pozbawi.
Inne tematy w dziale Polityka