Właśnie teraz, w Katedrze Notre-Dame, a więc w kościele, który, poza tłumami turystów, Francuzom kojarzy się już chyba wyłącznie z Quasimodo, trwa uroczysta Msza poświęcona pamięci ofiar, na którą przyszedł także ewidentny komunista Hollande. Jak ktoś przytomnie zauważył, to dla niego wielkie poświęcenie, bo zazwyczaj w weekendy jeździł swoim słynnym skuterem do jednej z wielu kochanek.
Chciałbym żeby to był jakiś znak, bardzo chciałbym, ale pozostaje mi tylko wiara.
A na Placu Republiki trwało zgromadzenie, także poświęcone pamięci ofiar, z kwiatami i zniczami. Wystarczył niezidentyfikowany hałas, żeby tłum, w panice, rzucił się, tratując kwiaty i siebie nawzajem do ucieczki. Najlepszy był reporter francuskiej telewizji, który prysnął z kadru. Kamerzysta został trochę dłużej.
Trudno sobie wyobrazić, co się może stać, jak swoim, starym zwyczajem zaczną te, wielomilionowe "Marsze Protestu" przeciwko temu, że muszą je organizować.
Zemsta Vandei po wiekach? I tych wszystkich, których w tym samym kościele, Ojcowie Założyciele współczesnej Francji, czyli rewolucyjni, oświeceni bandyci, zmuszali biciem do klękania przed stojącą na ołtarzu, gołą prostytutką?
Znaki, znaki.
Inne tematy w dziale Polityka