Najpierw Judge-męt Day?
Chyba inaczej nie da rady.
Legendarny wojownik o nieskalane uczciwością oblicze wymiaru sprawiedliwości III RP, tzw. sędzia Wojciech Łączewski, właśnie awansował. Po skazaniu byłych szefów Centralnego Biura Antykorupcyjnego, został on bowiem delegowany do sądu okręgowego. Mimo tego, że wedle wszelkich znaków na niebie i ziemi, naruszył prawo, w kilometrowym uzasadnieniu wyroku ujawniając nazwiska kilku czynnych agentów CBA.
Ale to nie wszystko. Trafił do X Wydziału Karnego Odwoławczego, który… będzie rozpatrywał apelację Mariusza Kamińskiego, Macieja Wąsika i pozostałych dyrektorów CBA.
Jeśli Jarosław Kaczyński lub Antoni Macierewicz nie chcą trafić na 10 lat do więzienia za próbę wręczenia cukierka dziecku sąsiadki, albo przegonienie natrętnego psa z podwórka, lub odwiedzać przez parę miesięcy, czy nawet lat osadzonego, Mariusza Kamińskiego (odwołania trwają i trwają), niestety, ale chyba najpierw będą się musieli zająć łączewszczyzną.
Ten bunt kasty sędziowskiej i od dłuższego już czasu jawne kpiny z norm i obyczajów prawnych, najzwyczajniej w świecie zagrażają bowiem polskiemu państwu.
Nie wiem, jak to zrobią, ale jeśli i oni nie wiedzą, to jesteśmy w czarnej dziurze. Albo gdzieś, bardzo blisko.
Inne tematy w dziale Polityka