Antoni czy AntyAntoni, Bankster na czele sekcji gospodarczej rządu Naszej Beaty, twitterowe nieszczęście w roli rzecznika, i tak dalej.
Może być jeszcze tak wesoło, że aż się nam zajady porobią.
Ale na razie, mam nieśmiałą prośbę, wynikającą z nieznośnego balastu mojej pamięci.
A co z obiecywanym od miesięcy Audytem pobronkowych złogów w Kancelarii Prezydenta? Stuka ktoś w te klawisze, czy nie stuka? Bo czasu dla kogoś, kto wie, jak i gdzie szukać, oraz jak zdobyte informacje interpretować, było już chyba w tej akurat sprawie pod dostatkiem.
Czy może będzie z nim tak, jak z obietnicami w sprawie pomocy frankowiczom? "Wicie, rozumicie, trzeba nad tym dalej pracować, złodziej też człowiek i ma swoje interesy, nie wolno go zdenerwować...".
Dla mnie bowiem, powiem szczerze, to właśnie takie sprawy, a nie, prawdziwe lub wydumane "wpadki" czy "szpagaty" z terminami posiedzeń oraz inauguracji, są rzeczywistym sprawdzianem kwalifikacji oraz umiejętności szybkiego uczenia się ekipy PIS wokół Prezydenta, wraz z nim samym.
Bo sam już nie wiem, czy mamy może w związku z tym oczekiwać, że Audyt gruzowiska, zostawionego przez Ryżego i Kopacz, czyli coś nieporównanie większego i ważniejszego, spotka ten sam los?
Znaczy, ewaporacja w sensie orwellowskim?
I będzie tak, jakby ktoś przejmował sklep bez inwentaryzacji, a potem strasznie się dziwił, gdy najpierw przyjdzie komornik, potem kilku gości z wiertarkami, żeby odebrać należny haracz, a na końcu klienci z sąsiedztwa, wściekli, że już nie można "na kreskę", sklep podpalą.
Ja, broń Boże, nie narzekam. Generalnie rzecz biorąc, jestem w siódmym niebie, ale chciałbym tylko znać swój los.
Inne tematy w dziale Polityka