Niemcy masowo składają pozwy przeciwko Angeli Merkel, zarzucając jej między innymi zdradę stanu. Zważywszy na powszechność tego procesu, niemiecka prokuratura ma i będzie miała niezły zgryz, a notowania polityczne Pani Kanclerz lecą na pysk, jak ideolo multikulti w oczach stęsknionych za dyskretnym wąsikiem. Nawiasem, w tym akurat wypadku, poza ostatnim, fryzjersklim bezguściem, warto się na Niemcach wzorować.
Dwie godziny temu Prawo i Sprawiedliwość poinformało na Twitterze, że przyszła premier polskiego rządu Beata Szydło rozmawiała telefonicznie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Ponieważ nie podano tematyki rozmów, możemy się jedynie domyślać, że jej główną osią był ewentualny udział Polski w ratowaniu tyłka ulubienicy Putina. Czyli tak zwani ubogacacze kulturowi w polskich, luksusowych obozach koncentracyjnych.
Nie za darmo, nie za darmo, rzecz jasna. Tu miliard, tam miliard, albo rurka od Nordstream 2 prosto do Pani Beaty domu. Pewnie wymieszane z pogróżkami. Się zobaczy, się okaże. Także co do reakcji. Bo odrzucenie takich ofert, o ile padły, to nie wszystko.
Ale jedno dla Pani Merkel możemy zrobić na pewno. Zapuszkować jej pupila Donka za zdradę stanu na rzecz Niemiec. To z całą pewnością notowania Angeli w oczach jej rodaków znacząco podniesie.
Inne tematy w dziale Polityka