Media żywią się sensacją. Choćby z preparatów. Choćby z wlasnej głupoty. Olewać.
Zainteresowałaby mnie i skłoniła do zastanowienia tylko oferta zamiany na Jarka albo Antoniego. Reszta jest bez znaczenia.
Nadmiernie podekscytowanym przypominam, że pomijając ewentualną kandydaturę dwóch osób, które wymieniłem, zdecydowanie ważniejszy od nazwiska Premiera będzie dobór ministrów. I na tym radzę się skupić, bo to właśnie w tym gronie rozstrzygnie się skuteczność i sukces przyszłego rządu oraz spójność lub, nie daj Boże, pęknięcia w PIS.
Powiem tylko tyle, na dźwięk słów "Instytut Sobieskiego" oczami duszy widzę restauracje w okolicach Nowego Światu w Warszawie i zastanawiam się, czy w menu są ośmiorniczki. Jak mi ktoś proponuje, aby szefem resortu finansów został szef dużego, zagranicznego banku w Polsce, to widzę przyszłość Włoch i Grecji. I tak dalej.
A jak zobaczę kompletnie odsuniętego na boczny tor Antoniego Macierewicza...
Tutaj jest naprawdę nad czym się zastanawiać i czemu przyglądać.
Inne tematy w dziale Polityka