"Platforma Obywatelska chce powołania Beaty Szydło na świadka w sprawie afery podsłuchowej. Odpowiedni wniosek ma zostać złożony w warszawskiej prokuraturze.
Jak wyjaśnił poseł PO Łukasz Abgarowicz, kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na premiera zapewniała, że jej partia nie jest powiązana z aferą. Może więc, zdaniem posła, wiedzieć, kto za nią odpowiada."
Czyli że stwierdzenie "jestem niewinny" wystarczy do wezwania na przesłuchanie, bo może oznaczać, że wiem, kto zawinił.
Wiedząc, czego sam nie robiłem, muszę się wytłumaczyć z domniemania, iż wiem to jedynie dlatego, iż znam osoby, które to zrobiły.
A ponieważ wiem, a nie mówię, to również mogę stać się winnym?
"Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie" - Andriej Wyszyński.
Czy oni naprawdę chcą w tym, paranoidalnym stylu na przykład zaatakować Beatę Szydło podczas zbliżającej się debaty?
Oby wytrzymała nerwowo, i nie zakrzsztusiła się ze śmiechu/zdenerwowała popisami chamstwa i arogancji (do wyboru).
A całość zamieniła w - przede wszystkim - spokojny, ignorujący zaczepki i wynajętych błaznów, ale maksymalnie zdecydowany i ukazujący determinację, przekaz do widzów.
Inne tematy w dziale Polityka