przechadzające się po zamtuza władzy krużgankach.
A i tak w końcu puszczą taśmę, na której - pośród trzasków, zgrzytów i posępnego szumu - jakiś głos będzie nawoływał do zabicia Donka i Bronka.
Głos, który znany, postkomunistyczny specjalista od słowa mówionego, profesor Bralczyk z miodkiem w uszach, rozpozna, na podstawie konstrukcji zdań niepodrzędnie odłożonych, jako najbardziej zbliżony do głosu żyjącego, a może nieżyjącego Kaczyńskiego.
Nudy, szanowni "dziennikarze".
Macie Kulczyka, Tuska, Komorowskiego płacących rachunki za trotyl, lub chociaż białe giezło Bieńkowskiej z uciekającą z piskiem zawartością w tle, jako nagą prawdę o polskim budżecie - to dawajcie.
Bo kroplówka, którą serwujecie, to bardziej szczepionka uodparniająca dla gawiedzi, niż jakiekolwiek, sugerowane przez was, "zagrożenie dla władzy".
Inne tematy w dziale Polityka