Biorę do ręki telefon, przeglądam newsy, aż tu nagle... RZĄD PRACUJE NAD NOWYM PODATKIEM OD AUT .
Myślę sobie... nie napiszę co pomyślałem bo kląć nie wypada. O co chodzi? Otóż miłościwie nas łupiący premier Mateusz Morawiecki postanowił uraczyć nas nowym podatkiem. Jak miło. Niczego nie kochamy bardziej niż nowe podatki...
Co znów chcą opodatkować
Samochody z silnikami powyżej 2 lub 2,5 litra pojemności. W myśl PiSu są one nieekonomiczne i nieekologiczne. Czy to aż tak dużo? Silniki 2-litrowe jeżdżą w większości samochodów klasy średniej (np. VW Passat, Ford Monedo, Peugeot 508, Toyota Avensis). Więc zapewne znowu rąbną jakichśtam mitycznych burżujów. Silniki 2,5 litrowe i większe najczęściej możemy spotkać w samochodach klasy wyższej-średniej (Audi A6, BMW serii 5, Mercedes klasy E, Volvo S90, wcześniej S80). Teraz wyjdźcie na ulice i zobaczcie ile ich jeździ. No nie tak mało, zwłaszcza tych starszych generacji. Jakież my mamy bogate społeczeństwo, które można łupić. Absolutnie nie jest tak, że ludzie kupują takie samochody, bo takie spełniają ich potrzeby i wymagania. Zawsze to fanaberia zakompleksionego budowlańca/wylewkarza ze wsi, w której niedawno prąd założyli, nowobogackiego buraka i karierowicza z przedmieścia, albo pryszczatego 20-latka, któremu znudziło się jeździć Golfem IV z LPG. Nawet jeśli tak by było, to są oni wolnymi ludźmi i mają prawo kupić taki samochód jaki chcą, a państwo nie ma prawa im tego zabraniać ani karać ich za to podatkiem. Rzeczywiście na standardy europejskie nie jest to mały silnik, ale patrząc globalnie, nie jest duży. Współczuję więc właścicielom samochodów amerykańskich, jeśli to wejdzie.
Brak logiki
Kryterium ekologiczności jest pojemność skokowa silnika. Weźmy więc 2 przykładowe samochody i przyjmijmy, że nieekonomiczne samochody mają silniki większe niż 2500 ccm.
1. Audi A6, rocznik 2014, pojemność skokowa 2995 ccm, silnik 3.0 TFSI z najnowszej generacji wtryskiem bezpośrednim.
2. Renault Safrane, rocznik 1996, pojemność skokowa 2435 ccm, silnik 2.5 20V z wtryskiem EFI opracowanym w latach 80 XXw.
Zgadnijcie więc, który według tej logiki jest eko. 4-letnie Audi czy 22-letnie Renault? Celowo porównałem samochody tej samej klasy. No chyba, że miłościwie nas opodatkowujący Mateusz Morawiecki wymyśli jeszcze inny podatek i autorytatywnie stwierdzi, że samochody starsze niż 10 lat są nieekologiczne i nieekonomiczne. Ilu z was już by się załapało? Zapewne ponad 50%.
Duży silnik mniej męczy się z masą samochodu i często mniej spala w trasie.
Zapłacimy wszyscy
Wszyscy kupujemy w sklepach. A trzeba w nich uzupełniać towar. A do tego służą samochody dostawcze, które mają silniki większe niż 2 litry, a często większe niż 2,5 litra. Dostawcy więc będą musieli podnieść ceny sklepom, a sklepy nam. Przygotujcie się na tyrady o chciwych prywaciarzach, którzy mają czelność nie prowadzić swojej działalności charytatywnie, tylko chcą jak najwięcej zarabiać nie zważając na krzywdę prostego zjadacza chleba, którego krzywda jest bardziej z jakiegoś powodu oburzająca niż bogatszych i wykształconych. PiS pamiętał o tym, gdy PO podnosiło podatki. Teraz najwyraźniej zapomnieli. Może dodatkowe pieniądze zbyt ładnie pachną? Może kończą się pieniądze na socjalizm, a przecież wielu polskich (nie tylko) wyborców nie dostrzega, że państwo nie ma żadnych własnych pieniędzy i żeby komuś dać, komuś innemu musi zabrać. No ale DAJĄ, więc głosujemy. Wielu mogło się wydawać, że przecież skoro ja mam 1.4 albo 1.6 to mnie to nie dotyczy. Właśnie proszę państwa dotyczy. Mój samochód nie będzie objęty tym podatkiem, ale nawet gdyby wyłączyć z niego dostawców, to i tak będę się sprzeciwiał coraz większemu opodatkowaniu nas Polaków. Pracujemy ponad pół roku na państwo i niewiele z tego mamy.
Daj nam przykład panie Morawiecki
Rządowe limuzyny, które politycy upodobali sobie rozbijać (nie tylko ci z PiS), mają duże silniki np. 4.2 w Audi A8, czy 3.0 w BMW. Może więc nasi politycy przesiądą się na mniejsze samochody? Kaczyński jakoś zadowolił się Skodą Superb. Szczerze jednak wątpię. My plebs będziemy jeździć z kosiarkami pod maską, albo państwowym samochodem elektrycznym, którego nie ma i nie będzie, podczas gdy elyta za nasze pieniądze będzie roztrzaskiwać limuzyny wartości domu jednorodzinnego. Ci ludzie nie mają szacunku do nas i naszych pieniędzy. Potrzebują nas przy wyborach, aby nam naściemniać i po wyborach żebyśmy na nich tyrali. Niedobrze mi gdy na to patrzę.
Inne tematy w dziale Gospodarka