Minęła już (jest 23.55, kiedy piszę te słowa) niedziela Chrystusa Króla wszechświata. Nie zauważyłem, żeby z tej okazji ktoś nawoływał do politycznospołecznych proklamacji. I dobrze. On nie potrzebuje takiego głoszenia swego majestatu. Cokolwiek by nie powiedzieli o Nim dzisiejsi członkowie Sanhedrynu, w żaden sposób nie zmieni to faktu, że ten Król JEST Władcą wszechświata...
Drugie czytanie z dzisiejszej liturgii świetnie to obrazuje:
Dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości. On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie - odpuszczenie grzechów. On jest obrazem Boga niewidzialnego - Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie. I On jest Głową Ciała - Kościoła. On jest Początkiem, Pierworodnym spośród umarłych, aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim. Zechciał bowiem Bóg, aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez Krew Jego Krzyża.
(Kol 1,12-20)
Inne tematy w dziale Kultura