Gnostyczna nauka Georgija Gurdżijewa, opisana też przez Borysa Murawiewa (fragmenty w języku polskim, które cytuję poniżej, dostępne są m.in. tutaj i tutaj) definiuje takie człowiecze centra:
- Centrum Intelektualne rejestruje myśli, kalkuluje, łączy, bada etc.;
- Centrum Emocjonalne ma w swojej domenie uczucia oraz poddane obróbce /?/ doznania i namiętności;
- Centrum Ruchowe zarządza pięcioma zmysłami, gromadzi w organizmie energię poprzez jego instynktowne funkcje i przy pomocy jego funkcji motorycznych kieruje zużywaniem tej energii (tu chyba chodzi głównie o działanie..)
W swym rozwoju człowiek może generalnie podążać trzema, ustalonymi drogami, plus czwartą dodatkową – niejako specjalną.
Pierwsza droga jest drogą fakira, drogą ludzi nr 1, ludzi ciała fizycznego; ludzi instynktu, ruchu i zmysłów, którzy mają niewiele rozumu i niewiele serca.
Druga droga jest drogą mnicha, drogą religijną, drogą ludzi nr 2, to znaczy ludzi, którymi rządzą emocje.
W tym wypadku umysł i ciało nie powinny być zbyt silne.
Trzecia droga jest drogą jogina. Jest to droga umysłu, droga ludzi nr 3.
Serce i ciało nie powinny być tutaj szczególnie mocne, gdyż w przeciwnym razie mogą one na tej drodze przeszkadzać.
Oprócz tych trzech istnieje jeszcze czwarta droga, którą mogą po podążać ci, którzy nie są w stanie iść żadną z trzech pierwszych dróg.
Można wysnuć wniosek, że czwarta droga jest dla ludzi którzy np. mają rozwinięty (wrażliwy, bardzo aktywny) zarówno ośrodek emocji jak i ośrodek intelektualny.
Współbrzmienie takie może np. przybrać taką konkretną formę: odczuwania każdego drgnienia swojego odczucia, jego automatyzmu bądź uwarunkowania –
i intelektualnego analizowania siebie „w uczuciu”, porównywania, poszukiwania, analizowania swoich motywów i intencji, poszukiwania utraconych źródeł, melancholizowania – nietrwałości. W skrajnych wypadkach próby sterowania,
hipokryzji uczuć i myśli.
Ireneusz Iredyński, pisarz i scenarzysta (m.in. „Dzień oszusta”, „Człowiek epoki”, „Ukryty w słońcu”) , pisał jak mi się zdaje o człowieku, który ciągle siebie analizuje; nie brakuje mu wrażliwości, uczuć (choć można odnieść wrażenie, że skrajnie brakuje mu empatii), ale każde swoje odczucie poddaje on analizie, bywa że nimi świadomie gra: gra z innymi ludźmi ale przede wszystkim sam ze sobą. Czy jest siebie skrajnie samoświadomy (takie określenie przychodziłoby do głowy jako pierwsze)? Czy może cierpi – cierpi na nadmierne rozwinięcie samo wrażliwości i samo intelektualizmu. Tak czy siak jest raczej SAM. Jest w tym skrajnie samotny.
Czy została mu tylko czwarta droga?
Zapił się na śmierć…

(fragmenty scenariusza "Noc Oszusta" M. Dakunina z cytatmi z I. Iredyńskiego)
Bohater wymierza Kobiecie policzek,
ani mocny ani łagodny.
KOBIETA (VO)
Chciałeś, żebym pomyślała, że jesteś chamem.
Dlatego mnie uderzyłeś.
Chciałeś, żebym się nie martwiła, że odchodzisz w ten sposób..
BOHATER (VO)
Niektóre zwycięstwa należy kontemplować samemu,
ale brak świadka jest bolesny.
Na szczęście posądza mnie że coś jest nie tak,
mam jakiś punkt zaczepienia w przestrzeni
BOHATER (VO)
Może jesteś rozczulony
zmiennością swoich doznań
BOHATER (VO)
Wierzysz już w swoje cierpienia,
gdyby nie zachwycał cię proces ich tworzenia,
płakałbyś
CDN..
Od tyłu czytaj "PLEOROMA".
Roma ---> Amor ---> Miłość
Pleo ---- Powszechna
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura