...pisywali przodkowie na klingach szabel. Rząd Tuska, a może tylko minister Drzewiecki, nie sprostał tej szlachetnej zasadzie.
Piłka nożna prawie zupełnie mnie obchodzi, ale rząd i owszem. Nie uważam, że rząd ma zawsze racje tylko dlatego, że jest rządem. Musi ją mieć merytorycznie. I wydaje mi się, że w sporze z PZPN ją ma. Podobnie jak miał ją poprzedni rząd, tak samo nasyłając kuratora na ten szemrany związek. I tak samo jak miał rację prezydent Saakaszwili popełniając głupstwo w postaci ataku na Osetię Południową. Tyle, że racja była historyczna, a głupota polityczna.
W starciach; kolejne rządy kontra PZPN, FIFA, UEFA tak zwana słuszna racja wykazała się ”gruzińską” słabością. I choć byłem przeciwnikiem rządu PiS, a muszę być zwolennikiem rządu PO (z PSL, niestety) to w tej sprawie większą winę przypisuje rządowi Tuska. Każdy ma prawo zrobić błąd, ale nikt nie powinien go powtarzać. A obecny rząd nie wyciągnął wniosku z błędu poprzednika. Wiedział kogo atakuje. Chciał dobrze, a wyszło jak zwykle; formuła Czarnomyrdina znajduje wszechstronne zastosowanie.
Minister odpowiada za siebie. Premier odpowiada za rząd. W tej sprawie ciała dał nie tylko rząd, lecz osobiście pan premier, buńczucznie zapowiadając, że się nie ugnie... Ugiął się. Polityk uczciwy, aż do przesady bije się w pierś. W ważnej sprawie zapowiada lub składa dymisję. Rozgrywka z PZPN to zbyt gówniana sprawa, by miał odchodzić premier, lecz minister sportu - jak najbardziej. Bo w skali jego resortu jest to sprawa kluczowa. Minister to przeprowadził. I niezależnie od meritum, schrzanione to było pod względem formalnym. A w takich sprawach nie wolno sobie pozwalać na nonszalancję prawną.
A jeśli nawet minister działał na polecenie premiera, to w takiej sytuacji poświęca się głowę ministra. I premier bije się w pierś już tylko za zaufanie do tegoż ministra. Tez grzech, lecz mniejszy. Tak postąpił Jarosław Kaczyński ze swoim ministrem spraw wewnętrznych. I taka jest reguła w polityce. Saper, strażak, linoskoczek, minister musi wkalkulowywać ryzyko, że błąd pozbawi go możliwości bycia saperem, strażakiem, linoskoczkiem, ministrem. I poza saperem każdy ma szanse na popełnienie innych błędów.
”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura