Ernest Skalski Ernest Skalski
44
BLOG

Jednak Lizbona ?

Ernest Skalski Ernest Skalski Polityka Obserwuj notkę 39

Oczywiście należy szanować decyzję podjętą przez Irlandczyków w referendum, ale nie ma powodu aby się z tego powodu cieszyć  nad Wisłą i jeszcze dziękować Zielonej Wyspie. Teraz, w trakcie wojny rosyjsko-gruzińskiej, czy szerzej; konfliktu Rosja kontra cywilizacja zachodnia widać to szczególnie wyraźnie.  

Dyktatury; totalitarne i autorytarne są zwarte,  sprawne i  szybkie w rozpętywaniu konfliktu. Demokracje są powolne, niezborne, ale w przeważającej ilości przypadków to one, płacąc nieraz ogromną cenę, stają się zwycięzcami. A w XX wieku największa demokracja - USA - stawała się największym zwycięzcą. Dwie wojny światowe,  zimna wojna. Zaś w XXI wieku, mimo wszystkich popełnionych przez siebie błędów, wygrywa bardzo powoli również wojnę w Iraku. 

Rosja zmarnowała, może na jakiś czas,  historyczną szansę stania się demokratycznym państwem w demokratycznej wspólnocie państw. Nadzieje okazały się płonne. Jej powrót do imperialnej polityki carów i sowietów wyraża się w wielu konfliktach, pozostawionych przez ZSRR. W otwartej agresji na Gruzję (nie zaczęło się od ataku Saakaszwilego na Południową Osetię, lecz od rosyjskiej polityki odrywania od Gruzji tejże Osetii, Abchazji i Adżarii na początku ostatniej dekady zeszłego wieku) i w szczególnym zagrożeniu Ukrainy. 

Tu warto przypomnieć, że niepodległa, silna, demokratyczna i prozachodnia Ukraina jest istotnym czynnikiem utrzymującym niezależność Polski i  że przez Gruzję przechodzą  rurociągi poza kontrola rosyjską. To tak na marginesie, niezależnie od braterskiej zasady; za wolność waszą i naszą. 

Stany Zjednoczone, za Busha juniora, starały się ugłaskiwać Putina, ale już w  tym roku, w Bukareszcie, wraz z Polską, chciały przyjęcia dla Ukrainy i Gruzji programu MAP, będącego częścią procedury  wstępowania do NATO. Sprzeciwiły się Niemcy i Francja,  nie chcąc psuć stosunków z Rosją. Ale już wkrótce, jeszcze przed przejściem zimnej wojny w gorącą na Zakaukaziu, zmieniły zdanie i wyszły na przeciw aspiracjom Kijowa i Tbilisi w ich dążeniu do wejścia w zachodnie struktury.

Teraz, Angela Merkel w Soczi powiedziała otwarcie Miedwiediewowi co sądzi o rosyjskiej polityce, a w Tblisi zapowiedziała przyjmowanie - bo to proces - Gruzji do NATO.  Warto pamiętać, że projekt zaprzestania walk jest głównie autorstwa prezydenta Francji, mimo jego niejednoznaczności w wypowiadanych opiniach. Że popiera aspiracje Gruzji Ameryka, co wyraża się w działaniach Condoleezy Rice. Że w powstałej sytuacji Stany przestały się  targować z Polską o nieszczęsną baterię rakiet Patriot, bo zrozumiały, że wzmocnienie naszej pozycji leży także w ich - i całego Zachodu - interesie. (Na marginesie; spór o to czy umowę podpisze się w MSZ-towskim pałacyku na Foksal czy w prezydenckim Belwederze ośmiesza nas) 

Jak więc widzimy, jak zawsze, Zachód jakoś tam, z oporami, powoli, niezbyt konsekwentnie, ale się jednak zbiera. Wygląda na taką amerykańską  firmę, która ma zawsze o dolara za mało i o dzień za późno. A jednak daje sobie w końcu radę.  

Tu analogia historyczna. Już  trzecie pokolenie Polaków pomstuje na Francję i Wielką Brytanię za to, że  nie poparły nasz czynnie we wrześniu 1939 roku. Nie rozważamy teraz jaka była ich optyka wówczas, ale doceńmy, ze 3 września jednak wypowiedziały wojnę Niemcom. Że, można powiedzieć, iż wojna światowa była wojną o Polskę. Że nie zostawiono nas, jak rok wcześniej Czechosłowację. Bo Zachód jest tworem, który się uczy na swoich błędach. W wielu dziedzinach. Zwróćmy uwagę, że przy wszystkich perturbacjach w gospodarcze nie powtórzył się już  kryzys na skalę  tego z lat 1929-1933. 

Ale wróćmy do współczesności. Czy ów Zachód, którego częścią znowu jesteśmy, nie zebrałby się szybciej, bardziej konsekwentnie i skuteczniej gdyby nie dziecinne wybrzydzanie zachodniej Europy na Stany Zjednoczone, które rozgrywali Chirac i Schroeder ?  

Zwolennicy konsolidacji Unii Europejskiej, przewidzianej w traktacie lizbońskim, podkreślali wagę tego procesu w obliczu rosnącej potęgi gospodarczej wielkich państw; Chin, Indii, Brazylii. I słusznie. Ale czy Unia mająca wspólną politykę zagraniczną wobec potencji zewnętrznych, mająca ku temu odpowiednie narzędzia; jakiegoś prezydenta, ministra spraw zagranicznych, a w dalszej przyszłości może i wojsko (tu bym raczej bardziej liczył na NATO, do którego należy większość unijnych państw) nie zebrałaby się szybciej, sprawniej i bardziej konsekwentnie w obliczu agresywnej polityki Rosji, czy jakiegokolwiek innego niebezpieczeństwa ? Czy nie łatwiej byłoby wypracować wreszcie wspólna politykę energetyczną, mieszcząca się zresztą w odrzuconym przez Irlandczyków traktacie ? 

Przy żałosnej, choć zrozumiałej rywalizacji między pisowskim prezydentem i platformianym rządem, w kluczowych momentach; w Bukareszcie, w Tblisi, w finale rozmów o tarczy, strony potrafią wystąpić razem. Prawdopodobnie teraz, nawet twardy elektorat PiS - u dobrze by przyjął gest pana prezydenta, jakim byłoby szybkie zakończenie ratyfikacji traktatu. Bez oglądania się na prezydenta Klausa, który naszego prezydenta opuścił, krytykując jego działanie w Gruzji. 

Ale to już temat dalszych rozważań w sprawie naszej polityki europejskiej.     

”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Polityka