Ernest Skalski Ernest Skalski
65
BLOG

Amica Ucraina, sed magis amica veritas

Ernest Skalski Ernest Skalski Polityka Obserwuj notkę 34

  Polacy robili Ukraińcom rożne paskudne rzeczy, ale to nie może usprawiedliwiać krwawej czystki etnicznej, masowych okrutnych morderstw mężczyzn, kobiet i dzieci. 

Rzeź Ormian, holocaust, rzeź na Ukrainie, czystka w Bośni, wymordowanie Tutsich. Owszem, na wszystkie te wydarzenia składała się zadawniona niechęć, czy nienawiść. Wzbudzały one mordercze i niszczycielskie instynkty masy ludzi, ale za każdym razem, za każdą ich kulminacją stała konkretna polityczna decyzja konkretnych grup. Rzeź  na Wołyniu - około 60 tysięcy zamordowanych -, a potem we wschodniej Małopolsce - około 40 tysięcy ofiar - została zaplanowana i zainspirowana przez polityczne kierownictwo OUN (Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów) i dowództwo UPA (Ukraińskiej Powstańczej Armii).

Historia ta jest zbadana i opisana. Była to polityka ludobójstwa porównywalna z tą, którą prowadziły władze hitlerowskich Niemiec, ZSRR i Japonii. I nie ma co tego owijać w  bawełnę ze względu na poprawność polityczną w stosunku do Ukraińców, bo jest to postępowanie niemoralne i niecelowe politycznie. Nie tylko dlatego, że ”prawda was wyzwoli”, lecz z powodów czysto pragmatycznych.  

Ukraina to wielki kraj, od Sanu do  Donu,  zamieszkały przez ponad 50 milionów ludzi. UPA liczyła w szczytowym okresie 40 tysięcy ludzi. SS - Galizien, wszelkie miejscowe policje pod niemiecką okupacją to mogło być jeszcze kilkadziesiąt tysięcy ludzi. A w Armii Czerwonej walczyły miliony mieszkańców Ukrainy i bynajmniej nie czuli się tam jak Polacy  w Wehrmachcie. Ukraińcy, drugi - po Rosjanach - co do liczebności i znaczenia naród ZSRR, był od pokoleń mocno zintegrowany z Rosją. Chłopi mówili wprawdzie po ukraińsku, ale świadomość tożsamości narodowej wybierała sobie inteligencja,   częściowo wymordowana, a w całości zastraszona w  latach wielkiej czystki.

 Do tego  trzeba sobie zdać sprawę, że  niemiecka okupacja na wschodzie, a wiec i na Ukrainie, była jeszcze okrutniejsza niż w Polsce. Łatwo więc sobie wyobrazić co czuli i myśleli ci ukraińscy krasnoarmiejcy, którzy akurat wyzwalali Ukrainę Zachodnią ( a walczyli na wszystkich frontach od Morza Białego  do Czarnego) kiedy byli ostrzeliwani przez oddziały UPA. I jak ta większość weteranów i ich rodzin, czyli większość mieszkańców odnosiła się do partyzantki ukraińskiej, działającej jeszcze w początkach lat pięćdziesiątych. 

- Automaty dadzą, czy mamy brać z domu ? - mieli w ówczesnym dowcipie pytać rekruci z tej części kraju. 

Ukraina potrzebuje swego mitu założycielskiego. Hetman Chmielnicki na pomniku w Kijowie mało już kogo obchodzi i nie wadzi nikomu, również Polakom. Natomiast OUN, UPA, Melnyk, Bandera, Szuchewycz są bohaterami Zachodniej Ukrainy, a zdrajcami dla pozostałych. Wywołują niechęć i niekiedy agresję. To taki podział z  grubsza, bo nie pokrywa się ściśle z regionami kraju. Problem polega na tym, że oficjalna Ukraina prezydenta Juszczenki bazuje na tym właśnie micie. A Juszczenko to polityczny sojusznik Polski, niezależnie od opcji politycznych wewnątrz RP.

Polskie wsparcie dla pomarańczowej rewolucji, mającej większe poparcie na zachodzie kraju zapewne w jakiś sposób oslabiło antypolskie nastawienie na tym terenie. Ale nie zmienia to historycznej oceny OUN i UPA oraz AK, którą traktuje się tam tak jak my traktujemy UPA.   

Z Juszczenką możemy się popierać w wielu sprawach, a różnić w poglądach na historię. Poza  tym udowodniliśmy, że potrafimy mieć dobre stosunki również  z Wiktorem Janukowyczem, kiedy ten był premierem. A nie wykluczone, że jeszcze będzie rządził na Ukrainie. Nie ma więc powodu by zmieniać polskie stanowisko w sprawie krwawej historii lat wojny i kilku późniejszych. Trzeba badać wszystko co jeszcze jest do zbadania i ustalenia i publikować.

Słowo WSZYSTKO ma tu kluczowe znaczenie.  Polacy się bronili. Działała 17 Wołyńska Dywizja AK, oddziały BCh, liczne lokalne oddziały samoobrony, a po przejściu frontu Polacy wstępowali do walczących z UPA sowieckich ”istriebiltielnych” batalionów. (Czasownik ”istriebit'” można  tłumaczyć  jako ”wytępić”.) Straty Ukraińcow szacuje się na około 20 tysięcy, przy czym jakaś ich część zostala zabita przez UPA, choćby za pomoc okazywaną Polakom czy niechęć do brania udziału w ludobójstwie. Te dwadzieścia tysięcy zabitych to nie była połowa składu czterdziestotysięcznej UPA, lecz w większości ludność cywilna, w tym starcy, kobiety, dzieci. Opisy pacyfikacji wsi ukraińskich nie różnią się od tego co robili Ukraińcy. Również jeśli chodzi o bestialstwo.

Można wiedzieć, że to nie Polacy zaczęli, że żądza odwetu była  zrozumiała, ale zbrodnia jest zbrodnią. A żadna nie może być przemilczana. I jeśli się otwarcie mówi i dyskutuje o pogromach, których kwintesencją były Jedwabne i Kielce, to nie ma powodu by nie mówić o tym co zrobiliśmy Ukraińcom. Tu zresztą łatwiej o okoliczności łagodzące, choć jakoś trudno je zestawiać z ogromem i charakterem zbrodni. 

Tylko rzetelne badanie i opisywanie całości może  uwiarygodnić polskich historyków i w ogóle Polskę na Ukrainie. Fakty z trudem przebijają się przez emocje, co widzimy po sobie. Lecz jeśli się cierpliwie i spokojnie powtarza fakty, to mogą się one utrwalić, a emocje z czasem słabną. Zwłaszcza w kolejnych pokoleniach.

”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (34)

Inne tematy w dziale Polityka