Ernest Skalski Ernest Skalski
55
BLOG

Gwałt gwałtem ?

Ernest Skalski Ernest Skalski Polityka Obserwuj notkę 16

  ”Nie palono karet, mimo że to nie lud nimi jeździł. Nie niszczono wszystkiego jak popadnie. Bunt był  precyzyjnie nakierowany. 12 lipca, na wiecu w ogrodach Palais Royal, niejaki Camille Desmoulins, publicysta i prawnik wygłasza pod kasztanowcem podburzające przemówienie. Wzywa do zburzenia więzienia będącego symbolem absolutyzmu. W dwa dni później lud atakuje i zdobywa tę nieudolnie bronioną twierdzę, w której już nie ma wrogów reżimu i burzy ją. 

Musiało na  to zejść parę godzin i gdyby kraj miał władcę z prawdziwego zdarzenia, to zdążyłby on przysłać wojsko, aby  bezlitośnie rozprawiło się z  tłumem. Potem byłyby kary; kogo z przywódców i podżegaczy na galery, kogo do tejże, nie do końca zburzonej Bastylii. Gdyby władca do tego był mądry, lub słuchał się mądrych doradców, to po uspokojeniu nastrojów, miłościwie obdarzyłby poddanych przywilejami, a może i konstytucją. Czyli zrobiłby część tego co wprowadzało rewolucyjne Zgromadzenie Narodowe, które się samozwańczo wydzieliło ze zwołanych przez króla Stanów Generalnych. Byłaby amnestia i Camille Desmoulins zostałby pewnie doradcą, a może  ministrem króla, aby uwiarygodnić reformy. Ocalałby przed gilotyną, na którą posłała go  wywołana przezeń rewolucja.” 

Tak się zaczynał mój artykuł w ”Rzeczpospolitej”, napisany dwa lata temu, kiedy kolorowa młódź paliła samochody na przedmieściach francuskich miast. Teraz znowu przystąpiła do tego procederu, lecz obrót wydarzeń okazuje się inny i nieco inne wyciągam wnioski. Zanim jednak do nich przystąpię przytaczam podstawową część tamtego artykułu. Mniejsza czcionka, by łatwiej go było wyróżnić i pominąć w czytaniu. To tylko przykładziki z historii, które przytaczam dla tych, których historia ciekawi. 

”Historia magistra ? 

 Louis Adolphe Thiers, autor dziesięciotomowej ”Historii Rewolucji Francuskiej” znał jej mechanizm i nie chciał jej powtórzenia. W roku 1871,  jako szef władzy wykonawczej - nota bene, jak król rezydujący w Wersalu - rozprawił się krwawo z Komuną Paryską. ”Rozstrzelano trzydzieści tysięcy, sto tysięcy  zakuto w łańcuchy” (Władysław Broniewski; ”Komuna Paryska”) Rozstrzelano, tylko w ostatnim tygodniu walk, około 20 tysięcy, aresztowano 38 tysięcy, a skazano na więzienie i deportację 21 tysięcy.

Przez pięć lat utrzymywano  w Paryżu  stan oblężenia, dopiero w 1879 roku zrobiono go ponownie stolicą. Powstała demokratyczna III Republika i stopniowo  realizowała dużą część tego co było zawarte w ustawodawstwie Komuny. Amnestia nastąpiła w roku 1880, a później komunardzi funkcjonowali w polityce wraz z pogromcą Komuny, generałem Gastonem Gallifet. 

Była też Wiosna Ludów w latach 1848-1849. Poza Francją, a więc w państwach niemieckich, w monarchii Habsburgów, we Włoszech, rewolucje, po serii wywalczonych ustępstw,  skończyły się rozprawą,  represjami i przywróceniem starego porządku. Wszędzie tam jednak zaczął się po jakimś czasie okres reform, które skończyły z absolutyzmem, wprowadzając stopniowo demokratyczny ład.

W Danii, gdzie był spokój, władza nie czekała na rewolucję. W roku 1849 ogłoszono liberalną konstytucję i rozpoczęła się era spokojnych demokratycznych przekształceń. Inne państwa reagowały i reagują zgodnie z rosyjskim powiedzeniem; póki piorun nie trzaśnie chłop się nie przeżegna. 

Dotyczy to Rosji. W roku 1905 władza ustępowała rozwijającej się rewolucji. W sierpniu car ogłosił dekret o wyborach do doradczej Dumy Państwowej, a jesienią wrzenie ogarnęło prawie całe państwo , zaś w październiku strajki w Moskwie i Petersburgu przerodziły się w strajk powszechny. Mikołaj II wydał Manifest Październikowy, zapewniający m.in. podstawowe swobody obywatelskie i uznający Dumę za ciało ustawodawcze. Ustępstwa nie przynosiły spokoju; powstawały Rady Delegatów Robotniczych i Chłopskich; jednocześnie bolszewicy wywoływali powstania zbrojne; największe w Moskwie. Ich stłumienie jeszcze nie skończyło rewolucji.

Dopiero w lipcu 1906 roku, premier i  minister spraw wewnętrznych Piotr Stołypin, wprowadził dekret o  sądach polowych. Do końca roku wykonano 950 wyroków śmierci, a stryczek nazywano krawatem stołypinowskim. W 1907 roku nastąpił koniec rewolucji. Stołypin rozpoczął reformy, które wzmacniały władze i unowocześniały kraj. Najważniejsza była jego polityka rolna, zmierzająca stopniowo do uczynienia z chłopów, podstawowej masy ludności, pełnoprawnych właścicieli.

Gdy w roku 1911 agent Ochrany, Bogrow zastrzelił Stołypina Rosja już nie przerwała procesu modernizacji i rozwoju. Przerwał go udział w wojnie światowej 1914 -1918.  Gdyby car się czegoś nauczył od Stołypina, to w lutym 1917 roku, przy pomocy niewielkiej części wiernych mu wojsk frontowych, stłumiłby bunt petersburskiego garnizonu, któremu nie podobała się zamiana kolegów na froncie. Nie byłoby rewolucji lutowej i jej dalszego ciągu w postaci rewolucji bolszewickiej. Rosja miałaby szansę zakończyć wojnę w szeregach zwycięskiej Ententy. ... 

Później, ilość możliwych kombinacji rosłaby w postępie geometrycznym i dalsza ekstrapolacja historii alternatywnej nie ma już sensu. Czy jednak podobna sekwencja; bunt-represja-reformy, nie powtarzała się w innych okolicznościach ? Choćby w PRL ? W roku 1956 władza rozprawiła się krwawo z wystąpieniami robotników w Poznaniu, ale przynajmniej jej część zrozumiała, że dalej tak nie da się rządzić i mieliśmy liberalizację w postaci przemian październikowych.

Oczywiście, wpływ na to miały zmiany  w ZSRR, krytyka kultu Stalina dokonana w referacie  Chruszczowa na XX Zjeździe partii. Poczuwszy się pewnie, władza zaczęła się wycofywać ze swoich ustępstw, ale to wynikało z totalitaryzmu systemu, który zawsze starał się mieć tyle władzy ile tylko mógł.  Ale nigdy już nie był tak opresyjny jak za Bieruta.  

Podobnego mechanizmu można się dopatrywać w grudniu 1970 roku, kiedy rozstrzelany bunt na Wybrzeżu doprowadził do zastąpienia Gomułki przez Gierka i do dalszej liberalizacji. Obie przemiany; 1956 i 1970 roku mogły nie być z góry przemyślaną operacją. Takie poczynania są niekiedy nieomal odruchową reakcją na przebieg wydarzeń.

Na przemyślaną wygląda natomiast wprowadzenie stanu wojennego. Po pacyfikacji miały nastąpić reformy. Lecz to co się udaje w Chinach; modernizacja po krwawej rozprawie w 1989 roku i po latach wzmożonego terroru, nie mogło się udać w Polsce. Reżim nie był już wiarygodny ani dla społeczeństwa, ani dla swojej własnej elity. Załamał się przy próbie cząstkowej demokratyzacji.” 

Niepełnia władzy 

Po to, ażeby zdecydowanie i konsekwentnie reagować władza musi mieć poczucie swej racji, nawet jeśli to jej działanie lub zaniechanie doprowadziło do wybuchu. Pewność siebie daje odporność na opinię w kraju i zagranicą. Pozwala działać zdecydowania i konsekwentnie. A wtedy władza może polegać na swoich ludziach, w pełni korzystać ze swoich środków. Taka postawa wzmacnia jej oparcie u tych, których interesów broni i tych, którzy tylko dostrzegają jej siłę.

Działania ograniczone stwarzają obraz niekonsekwencji i słabości władzy. Wzmaga to nienawiść i budzi pogardę. To najgorsze co może władzę spotkać. Już lepiej, choć też niedobrze, jest kiedy nienawidzą, ale się boją. 

Dwa lata temu, Sarkozy, ”tylko” minister spraw wewnętrznych, groził, lecz jego możliwości działania były ograniczone. Teraz kiedy jest prezydentem, władza szybko się uporała z zarzewiem buntu. Nie była to jednak aż taka reakcja, która na długo by zniechęciła buntowników i dała czas na spokojne rozwiązywanie problemu. Władza nie ma czasu i - co gorsza - nie ma realnej koncepcji na odczuwalną integrację  kolejnych pokoleń środowisk imigracyjnych.  

Te państwa, które tłumiły bunt, aby się potem zreformować, wiedziały co maja zrobić. Obecne władze większości krajów zachodniej Europy chyba zaczynają rozumieć, że w opiekuńczych społeczeństwach nie daje się rozwiązać problemów z obcą kulturową imigracją. Być może wyjściem byłoby nie zwiększanie środków na pomoc, lecz ich cofnięcie, aby zmusić tych ludzi do skierowania energii na zapewnienie sobie egzystencji. Ale to już tylko teoria.

Współczesne opiekuńcze państwo europejskie nie stanie się Stanami Zjednoczonymi sprzed wieku. Jest to bowiem problem nie tylko kolorowych przedmieść. Pod znakiem zapytania stoi charakter i sposób funkcjonowania państwa.  Nie jest ono w stanie ograniczyć swojej opiekuńczości, która nie rozwiązuje problemów upośledzonej, kolorowej ludności, a uprzywilejowaną - białą - jej część skłania do dramatycznego oporu przeciw oniecznym  zmianom. 

 I tu jest pole decydującej walki.  

”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka