- Jest tylko o jednego Francuza więcej - powiedział o sobie prawowity dziedzic tronu, Ludwik XVIII, kiedy wrócił po latach wygnania, po paroksyzmie rewolucji i terroru oraz po krwawej epopei wojen napoleońskich.
Kaczyńscy, jak Burbonowie, przychodzą i odchodzą, a Polski nie stać na robienie wszystkiego od nowa co cztery lata. Lub częściej. Nie możemy sobie pozwolić, by kolejny premier poniżał Rzeczpospolitą, doczepiając jej kolejny numer wraz z objęciem przez siebie przechodniego stanowiska. A przede wszystkim, aby uznawał, że do jego przyjścia wszystko było z gruntu złe i nieważne. Aby rządy wyłonione w takim samym trybie jak jego rząd ogłaszał jako nieprawe, podważając prestiż państwa i nazywając się przy tym państwowcem.
Minister to po łacinie sługa, a premier to tylko pierwszy minister, nawet kiedy się tytułuje; Prezes Rady Ministrów. Cała ta ferajna ma służyć suwerenowi, którym jest naród. I dlatego mają rację ci, którzy twierdzą, żeby po odsunięciu PiS nie urządzać kolejnej dintojry.
Po paru komentarzach do mego poprzedniego postu zorientowałem się, że gruba kreska bynajmniej nie jest na rękę zagorzałym kaczystom, a zapewne i samym Kaczyńskim. Oni chcą komisji śledczych, w przekonaniu, ze komisja komisją, a ich musi być na wierzchu. A jeśli nawet komisje udowodnią im winę, to oni i tak ogłoszą swoje zwycięstwo. Poza tym, sami Kaczyńscy, jak trafnie zauważył Wałęsa, są dobrzy w walce, a nie nadają się do roboty. I to już jest wystarczającym powodem, aby nie dać się uwikłać w kolejne rozliczenia.
Takie swoiste odpuszczenie jest bardziej potrzebne zwycięzcom niż zwyciężonym. Ponieważ wszyscy, lub prawie wszyscy, politycy deklarują swój chrystianizm i związek z Kościołem, to chyba nie trzeba tego wyjaśniać. Lecz nade wszystko potrzebne to jest społeczeństwu, by zobaczyło, że kadencyjna zmiana władzy nie ma się odbywać w atmosferze zbliżonej do wojny domowej. Może więc wielka partia jaką jest, i chyba zostanie, PiS uzna przy następnych wyborach, że kampania nienawiści jest nieopłacalna.
Nie chcę, aby formacja Kaczyńskich kiedykolwiek wróciła do władzy, ale myślę, że to może być mniejszym złem od pozostawania jej na długo w skutecznie jątrzącej opozycji.
”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka