Ernest Skalski Ernest Skalski
24
BLOG

Wybiorą ich tak czy owak

Ernest Skalski Ernest Skalski Polityka Obserwuj notkę 22

- Nie mam na kogo głosować !

Kandydatów do parlamentu jest coś zgoła pięć tysięcy, ale mogę zrozumieć człowieka, który  w tej rzeszy, czy tylko w swoim okręgu, nie widzi nikogo kto by mu pasował na reprezentanta. Który nie jest w stanie opowiedzieć się za żadną ze startujących partii. Ma więc święte prawo pozostać w domu. Może też, aby nie mieć poczucia, że to z lenistwa, pójść i oddać nieważny głos. Uważam, że to  lepsze niż przymusowy udział w wyborach, istniejący - jeśli dobrze pamiętam - w Grecji i Belgii. 

A zatem, nie idziesz głosować i co się dzieje ? Pójdziesz, nie pójdziesz, ci którzy pójdą, choćby ich było tylko pięć procent, wybiorą 460 posłów i stu senatorów. Podobnie, w innych wyborach zostaną wybrani prezydenci, państwa i miast, burmistrzowie, wójtowie.

Wszyscy źli, ordynacja fatalna, porządek konstytucyjny do bani, więc nie przykładasz do tego ręki. Twoje prawo - powtarzam. Tylko namawiam, żeby przynajmniej się zastanowić; czy Lepper tak samo zły jak Kaczyński, Borowski jak Pawlak, lub Komorowski jak Giertych ?  Zastanów się, zrób znękanej ojczyźnie przynajmniej taką uprzejmość. A jeśli dostrzeżesz jakieś różnice, niechby to było tylko stopniowanie zła między nimi, czy między PO i PiS, to dokonaj wyboru, kierując się  zasadą Churchilla, który twierdził, że demokracja to fatalny system, ale nie wymyślono lepszego. Nie akceptuj gorszego, bojkotując wybory. 

To prawda, że wybory są okazją do wyrażenia przez wyborcę własnej postawy, ale to jest cel towarzyszący. Wymyślono tę czynność po to, żeby wybrać określonych ludzi na określone stanowisko. Jeśli twoja partia w sondażach oscyluje w okolicy 4 -5 procent poparcia, to na nią glosuj. Może twój głos pozwoli jej przekroczyć próg i znaleźć się w parlamencie. Jeśli ma stale 1 -2 procent poparcia, to się zastanów, czy warto dać jej głos, aby klęska twych ulubieńców była choć trochę mniej dotkliwa, czy też wpłynąć na realny układ sił. Twój wybór. 

Wielokrotnie powtarza się, że głos profesora konstytucjonalisty ma w wyborach taką samą wagę jak głos zapijaczonego menela, który akurat na wybory przetrzeźwieje i zagłosuje. To jeden z uroków demokracji i nie można tego uniknąć. Nie można też odebrać skuteczności głosów ludzi, którzy do ostatniej chwili nie wiedza na kogo będą głosować, którzy nie mają żadnych poglądów i kierują się przelotnym nastrojem.

Oni, ci przypadkowi wyborcy  - a w Polsce  ich ilość dochodzi w porywach, do jednej trzeciej  głosujących - decydują o wynikach wyborów. Nie ci świadomi i przekonani o swoich racjach. Do tych chwiejnych skierowana jest więc   agitacja partii, które starają się zwrócić na siebie ich uwagę, przypodobać się im. Dlatego też kampania sprowadza się, w dużym stopniu, do widowiska, do wykrzykiwania   haseł zamiast prezentacji i wymiany argumentów. 

Antidotum na to jest dojrzewanie społeczeństwa.  Proces to może wolny, lecz trwa. Przypomnijmy sobie rok 1991,pierwsze, naprawdę wolne, wybory.  Zatrzęsienie partii, partyjek, dziwaczni kandydaci.  A w XXI wieku mamy już z grubsza ustabilizowany układ polityczny. Jak będzie dalej ?

 Pewna wskazówką mogą być studenckie prawybory, w których wzięło udział 16 tysięcy osób z 33 szkol wyższych w osiemnastu miastach. Organizatorzy liczyli na trzy tysiące. 4,1 procent wybrało opcję; nie mam na kogo głosować. Tyle samo wybrałoby Partię Kobiet. PO poparło by 60 procent głosujących, PiS - 13,13 procent.

To, oczywiście bardzo specyficzna grupa, ale warto porównać jej opcje z faktycznymi wynikami wyborów z 2005 roku i  z tymi, które będą w niedzielę. Wydaje się, że można się pokusić o jakieś przewidywania na dalsza przyszłość, w której  będzie się powiększał udział wykształconych ludzi w społeczeństwie.

 

”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka