20 lipca, dawnymi laty, sadzono, bodajże jęczmień, bo trawa by nie wzeszła na 22 - go. Oficjele i przodownicy pracy szczotkowali garnitury, na których miały zawisnąć ordery za przedterminowe zakończenie inwestycji. Potem przecinano, co było do przecięcia, wygłaszano, co było wygłoszenia i najwyżsi dostojnicy mogli opuścić PRL, by wyjechać na przymusowe wakacje na Krym. Rozliczyć się przed towarzyszami radzieckimi, czyli jakby ad limina apostolorum.Zaś na placu budowy wrzała robota; pośpiesznie robiono to, czego de facto nie zdążono zrobić na Święto Odrodzenia.
Wiele się w Polsce zmieniło. Nie robi się na sztywną datę, lecz elastycznie, w zależności od potrzeb. Inwestycję na wybory, 13 -kilometrowy objazd Garwolina, skończono nie po oficjalnym otwarciu, ale na dwa miesiące wcześniej. Ale kierowcy nadal tkwili w korkach, bo zapotrzebowanie polityczne było na datę późniejszą. Teraz stadko ministrów i wiceministrów przecinało wstęgę na niecały miesiąc przed wyborami.
Władza twierdzi, ze to koincydencja, bo dwa miesiące miały trwać procedury związane z oddaniem odcinka do użytku. A jeśli tak było naprawdę, to źle to świadczy o władzy. Nota bene, nie tylko obecnej. Biurokracja ma się dobrze niezależnie od kolejnych ekip czy nawet ustrojów.
Łódź z kolei, zaszczycił swą obecnością sam pan premier. Odbył tradycyjna gospodarską wizytę zakładzie pracy, pokazał swoje ludzkie oblicze pracownicom, żartując z siebie, jak to nie potrafi się dobrze ubierać.
Był też na pryncypialnej łódzkiej ulicy, Piotrkowskiej, na budowie tramwaju regionalnego, dokąd na jego przybycie ściągnięto ciężki sprzęt, którego nie było dzień wcześniej i który zabrano po jego odjeździe. Nie sadzę, by to mu akurat przysporzyło głosów, ale przypuszczam, że nie wiedział o tym ”potiomkinowskim” pokazie, bo ma za dobre wyczucie sytuacji, by sobie na to pozwolić.
”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka