Ernest Skalski Ernest Skalski
88
BLOG

Wodzów ci u nas dostatek

Ernest Skalski Ernest Skalski Polityka Obserwuj notkę 34

”...rząd, który chce dokonać czegoś trwałego, nie może być tylko rządem politycznym. Musi być także rządem dusz.” 

Jezus, Maria, na pomoc ! Senatorze Jarosławie Gowin, który napisałeś te słowa w ostatniej ”Rzeczpospolitej” ! Ponad cztery wieki temu Zygmunt August, było nie było król z bożej łaski, powiedział: ”Nie jestem panem waszych sumień.”  Nie uzurpował sobie prawa do rządu dusz, w Europie, w której podczas krwawych walk powstawała zasada: ”Cuius regio, eius religio”. Jaki rząd na ziemiach polskich uzurpował sobie potem to prawo ? Tylko totalitarny komunizm. 

Duszami maja prawo rządzić kościoły, o ile stosują środki ubogie. Czyli kościół Jana XXIII i Jana Pawła II, a  nie teokracja Savonaroli czy Chomeiniego.  Ale znając mnóstwo rozsądnych publikacji Jarosława Gowina, mniemam,  że ten ”rząd dusz” w wykonaniu sezonowych sług wybranych przez suwerenny naród, to emfaza, służąca podbudowie równie patetycznej koncepcji. 

W tymże tekście mamy jeszcze następujące zdanie: ”Polska polityka wymaga wielkości. Bez warstwy politycznej, która będzie w stanie sprostać próbie wielkości, przetrwanie Polski jako państwa suwerennego może jeszcze za życia obecnego pokolenia stanąć pod znakiem zapytania.” 

Nie wiem co sen. Gowin rozumie przez wielkość. Wiem, że potrzeba nam normalności, rzetelności, praworządności i pracy. Ale to się słabo sprzedaje. W sprawach, które nas bezpośrednio nie dotyczą lubimy być epatowani. Rząd dusz, Wielkość. Zagrożenie suwerennego bytu. Tym się można przejąć bez związku ze swoimi powszednimi sprawami. A jak wielkość to i mąż stanu, charyzmatyczny przywódca, wódz. Artykuł Gowina uzupełnia się z umieszczonym w tymże numerze ”Rzepy” wywiadem Jarosława Marka Rymkiewicza. A ten uważa, że ”... Jarosław Kaczyński jest największym polskim politykiem od czasów Józefa Piłsudskiego”, co skwapliwie podchwycił w naszym Salonie Krzysztof Kłopotowski. 

Utrapienie z tymi wodzami narodu. Owszem narody miewają wielkich wizjonerów, wodzów, reformatorów, którzy znacząco kształtują historię. Przykład; Winston Churchill, obiecujący swemu narodowi w momencie śmiertelnego zagrożenia ”krew, pot i łzy”. Charles de Gaulle, dwukrotnie, kiedy w roku 1940 ocalił honor Francji, wbrew jej legalnemu rządowi i naczelnemu dowództwu, oraz kiedy zakończył wojnę w Algierii i zainstalował stabilną V Republikę. Franklin Delano Roosevelt, który zmobilizował swój pacyfistyczny naród do wielkiego militarnego wysiłku i uczynił USA czołowym mocarstwem świata. Konrad Adenauer, który wydźwignął Niemcy z najstraszniejszego w historii i w pełni zasłużonego upadku. Widzimy, że wielkość tych ludzi objawiała się  i sprawdzała w dramatycznych, przełomowych momentach. Mogą mówić o  szczęściu narody, które miały wówczas takich przywódców. Zabrakło ich w latach pierwszej wojny światowej. Nie było dowódców zdolnych do dokonania przełomu w działaniach wojennych, zabrakło polityków, którzy by byli w stanie zapobiec tej bezsensownej rzezi i ją w porę zakończyć. 

A w Polsce ? W moim prywatnym Panteonie charyzmatycznych przywódców z czasów nowożytnych mieszczą się, jak następuje:

Tadeusz Kościuszko, Adam Mickiewicz, Józef Piłsudski - ci bez specjalnych uzasadnień. Roman Dmowski. Za co by go - słusznie - nie skrytykować, rozbudził świadomość narodową i odegrał ważką rolę w Wersalu, walcząc o miejsce Polski w Europie. Władysław Sikorski. Wybitnym wojskowym to był w roku 1920. Jako polityk w czasie wojny okazał się małostkowy, ale utożsamiał wolę walki z najeźdźcą, był traktowany jako przywódca narodu. 

Następnie - trudno, ale tak jednak było - w Październiku  '56, takim przywódcą okazał się Władysław Gomułka, któremu udało się uchronić nas przed bratnią pomocą ZSRR i który symbolizował odejście od najstraszniejszych praktyk stalinizmu. Krótko bo krótko, ale żaden przywódca wcześniej ni później nie cieszył się tak masowym poparciem. Bezdyskusyjni są oczywiście Stefan Wyszyński i Karol Wojtyła.  

No, a teraz zacznie się krzyk; Lech Wałęsa. Co by nie mówić, był przywódcą, który był Polsce potrzebny i w latach 1980 - 1989 wywiązał się ze swego zadania. Z zadania utworzenia suwerennej, demokratycznej i rynkowej Rzeczpospolitej wywiązali się też Tadeusz Mazowiecki i Leszek Balcerowicz. A potem to już byli politycy lepsi i gorsi oraz pretendenci na ojców narodu, którzy muszą zawsze głośno krzyczeć o upadku Rzeczpospolitej, zagrożeniu bytu narodowego, żeby jakoś uzasadnić swoje pretensje do rządu dusz i ciał obywateli.

Listę tych Don Kichotów każdy sam sobie może ułożyć.    

”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (34)

Inne tematy w dziale Polityka