”Czekamy ciebie, czerwona zarazo,
byś wybawiła nas od czarnej śmierci,
byś Kraj nam przedtem rozdarłszy na ćwierci,
była zbawieniem witanym z odrazą”
(Początek wiersza Józefa Szczepańskegoi, ur. 1922, poety - ”Palacyk Mihla..” - , żołnierza Powstania Warszawskiego, Zginął 1 września, a napisał ten wiersz na trzy dni przed śmiercią)
W tym roku mamy dwie upiorne rocznice. 90 lat od wybuchu rewolucji bolszewickiej i 70 lat od szczytowego momentu stalinowskiego terroru, który nie był wyłącznie ”sowiecką sprawą wewnętrzną”. A w związku z tym, ad memoriam, pozwalam sobie przytoczyć, z niewielkimi zmianami, to co pisałem na ten temat w ”Rzeczpospolitej” w zeszłym roku. Tekst musiałem podzielić na dwie części, żeby upchnąć w Salonie.
”... zalecał stawianie pomników ofiarom komunizmu, a nie tylko jego wypaczonej stalinowskiej wersji” Tak komentował Piotr Ciszewski w ”Trybunie” z 3 lutego zeszłego tego roku, wniosek ”Potrzeba potępienia zbrodni totalitarnych reżimów komunistycznych, zgłoszony przez Szweda, Gorana Lindblada, na Zgromadzeniu Parlamentarnemu Rady Europy.
Jakby nie było tego pół wieku ! ”Jak on mógł tylu dobrych towarzyszy wymordować” - taka była reakcja wielu komunistów, kiedy ukradkiem czytali kopie tajnego referatu Nikity Chruszczowa, już w parę dni po wygłoszeniu go, 25 lutego na XX Zjeździe KPZR. ”Towarzysz Stalin śmiertelnie nienawidził wrogów, a oni to potrafili wykorzystać” - słyszałem i takie tłumaczenie. ”Byliśmy ludźmi małego ducha” - miał podobno tłumaczyć się Chruszczow. ”To kwestia psychozy jednego człowieka i strachu innych, nic do tego nie ma komunizm” - taka była konkluzja tych najmniej emocjonalnych.
Piotr Ciszewski zatem myślał podobnie; stalinizm, któremu podlegaliśmy w Polsce, to nie jedyna wersja komunizmu. Ale my znamy jeszcze tylko maoizm, polpotyzm, castryzm, kimizm, mengistyzm. Jeśli coś wygląda jak kaczka, chodzi jak kaczka, śmierdzi jak kaczka, to na pewno jest kaczka - zgodnie z amerykańskim powiedzeniem. A więc system, który się powołuje na Marksa i kierowany jest przez jawnych lub zamaskowanych komunistów, który nazywa się komunizmem lub deklaruje, że do niego zmierza, jest systemem komunistycznym i żadne wygibasy myślowe tego nie zmienią.
Nasza chata w centrum
Niemcy robią z nas bohaterów, a bolszewicy gówno - uważał Józef Mackiewicz. To trafne i efektowne, ale bynajmniej nie jednoznaczne. Polska znalazła się na styku i stała się ofiarą obu systemów. Hitleryzm był stanem tymczasowym - bo trwała wojna z naszym udziałem - komunizm trwał dwa pokolenia. Pierwszy mordował, drugi przyzwyczajał do reguł, które ciążą po jego upadku.
Komunizm w różnych swych stadiach i odmianach, opanował ogromne obszary świata i trwa na nim prawie wiek, od 1917 roku. Nigdzie nie wygrał w wolnych wyborach. Ustanawiany jest przemocą swych zwolenników lub ich zagranicznych mocodawców. Trzyma się przemocą lub groźbą jej użycia. Głosi swą wyższość nad wszystkim co było przed nim, a wytrąca wielkie obszary z głównego nurtu cywilizacji, skazuje na zacofanie i biedę.
Bywa przejściowo zdolny do szybkiego wzrostu, dzięki rabunkowej gospodarce. Nie tworzył jednak nowych technologii; przejmował je i podkradał z Zachodu. Żaden z istotnych wynalazków XX wieku nie powstał w “przodującym" systemie. Wszystkie współczesne produkty, technologie, pomysły, wynalazki, koncepcje naukowe, a nawet nurty w humanistyce i kulturze powstały poza nim. Wszędzie i zawsze cechuje go: niska wydajność i zła organizacja pracy, niedostateczna podaż przestarzałych i niskiej jakości produktów, wysoka energochłonność i materiałochłonność, niewymienialna waluta, niekonkurencyjny eksport, żenująca zależność od importu, biurokratyczne zarządzanie oraz fałszywa statystyka. Nie jest w stanie nawet wyżywić swoich poddanych. Ale kosztem ogołacania wszystkich i dziedzin konkurował do czasu z Zachodem w zbrojeniach. I jedynym jego produktem, który zawojował świat okazał się kałasznikow.
Ostatnio nie pasują tu Chiny. Czy tam jeszcze totalitaryzm czy już system autorytarny, ale to wciąż bezwzględna dyktatura partii. Nowością jest wzrost gospodarczy, pojawiający się w systemach autorytarnych, które się z czasem demokratyzują. Tak było w Chile, Iranie za szacha i kilku, akurat antykomunistycznych, reżimach Dalekiego Wschodu.
Na Radzie Europy 25 stycznia zeszłego roku udało się potępić zbrodnie komunizmu wbrew oporowi lewicy. Jej postawę scharakteryzowała w ”Mandarynach” Simone de Beauvoir, pisząc o reakcji komunistów na wiadomość o łagrach; po pierwsze - to nieprawda, po drugie - to dobra rzecz, po trzecie - z czasem to samo zaniknie. Obecnie, zwłaszcza po publikacji w listopadzie 1997 r. w Paryżu ”Czarnej księgi komunizmu. Zbrodnie, terror i prześladowania” (wyd. pol. 1999), trudno jest negować udokumentowane fakty. Stosuje się więc pokrętne interpretacje.
Lewicę boli najbardziej stawianie na jednej płaszczyźnie komunizmu, do którego żywi ona wciąż mniejszy lub większy sentyment, z narodowym socjalizmem Hitlera. Jej osiągnięciem w Radzie Europy było niedopuszczenie, aby zbrodnie obu totalitaryzmów rozpatrywać na jeden sesji..
Hitleryzm był przede wszystkim ruchem skrajnie nacjonalistycznym, z pewną domieszką demagogii antykapitalistycznej. Dla komunistów Hitler był narzędziem kapitalistów. Faktycznie, konkurował w demagogii socjalnej i w metodach działania z komunistami - KPD. Hitler rozkręcał gospodarkę bez patrzenia na koszty, na rachunek przyszłych zdobyczy wojennych, ale ustroju nie zmienił. Własność wielka i małą została. Pozostały klasy społeczne. Po dwunastu latach nazizmu było do czego wracać. Zresztą...Prawica, lewica, koncepcje ekonomiczne i społeczne, to wszystko w tym koszmarnym przypadku nie jest istotne. Liczy się zbrodnia; wojna i ludobójstwo.
Z komunizmem sprawa jest bardziej złożona, ale jego konstytutywną cechą jest - jak w nazizmie - wojna i ludobójstwo. Plus utopia, terror wobec własnego społeczeństwa. To chyba główna różnica między tymi totalitaryzmami.
”Arbeit macht frei”
To hasło z bramy KL Auschwitz każdy w Polsce zna i rozumie. Mniej znane jest hasło: ”Praca w ZSRR to honor, chwała, godność i bohaterstwo” Widniało na bramie obozu w Workucie, w latach pięćdziesiątych, kiedy Główny Zarząd Obozów -Gułag - już się był zapoznał z Oświęcimiem.
Historyk, profesor Ludwik Has spędził lata wojny w obozie, takim jaki opisywał Gustaw Herling-Grudziński w ”Innym świecie”, a po wojnie trafił do nowego, dla politycznych, takiego jaki opisywał Aleksander Sołżenicyn w ”Jednym dniu Iwana Denisowicza”. Kiedy już w Polsce - opowiadał - zwiedzał Auschwitz, poczuł się dziwnie znajomo. Układ wewnętrzny, charakter obiektów, rozkład posterunków, wszystko to znał ze swego powojennego obozu.
Wiosną 1953 roku widziałem w Rostowie nad Donem tłumy wynędzniałych mężczyzn w wyszmelcowanych waciakach. Amnestia. Tylko co umarł Stalin, a kilka miesięcy wcześniej, w pobliżu, skończono budowę Kanału Wołga - Don. Zamykała się epoka, wznoszonych przez niewolników sowieckich ”piramid”, rozpoczęta dwadzieścia lat wcześniej budową Kanału Białomorskiego. Więźniowie, w koszmarnych warunkach, umierając, budowali kanały, drogi, koleje i mosty. Wznosili kombinaty przemysłowe, wyrąbywali lasy, wydobywali węgiel, złoto, rudę żelazną i uranową. Gułag wyprzedzał niektóre resorty w planach gospodarczych - pięciolatkach. Władza sowiecka mordowała zawsze, ale obozy rozbudowywała w latach trzydziestych. Trwała industrializacja, kończyło się bezrobocie, brakowało siły roboczej.
Różni autorzy podają różne dane. Klasyk historii ZSRR, Robert Conquest, w książce "Wielki Terror", wylicza, że w latach 1931-32 w obozach przebywało stale około 2 milionów, w latach 1933-35 - już 5 milionów i 6 milionów w latach 1935-36. Od wejścia ZSRR do wojny w 1941 roku do śmierci Stalina w roku 1953 w łagrach znajdowało się 10-12 milionów ludzi, około 5% całej populacji. Conquest, powołując się na dane administracji obozowej, twierdzi, że w obozach zginęły 42 miliony. Na 10 - 30 milionów szacuje tych, którzy zginęli w transportach oraz zmarli z chorób i wycieńczenia po wyjściu. Było to przedsięwzięcie gospodarcze, a masowa śmierć była czymś ubocznym, lecz założonym.
W obozach niemieckich było łącznie około 18 milionów. 11 milionów straciło tam życie. Trudno ocenić ilu w tym planowo zamordowano, prawdopodobnie większość. Reszta padła ofiarą takiego samego mechanizmu jaki zabijał ludzi w obozach sowieckich. System obozowy III Rzeszy był bowiem jednocześnie przedsięwzięciem gospodarczym. KL Auschwitz otrzymywał od koncernu IG-Farben S.A. 6 reichsmarek za dniówkę robotnika wykwalifikowanego i 4 za więźnia bez kwalifikacji. Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy - RSHA SS - rozliczał się z Kolejami Rzeszy za transport do obozów; 4 fenigi za osobo-kilometr. Za dzieci do 4 lat pobierano dwa fenigi, niemowlęta wożono gratis. Przy transportach z zachodniej Europy stosowano 25 procent zniżki. Warto zauważyć, że przy transporcie żołnierzy, od dowództwa sił lądowych - OKW - pobierano 1,5 feniga za osobo-kilometr.
(Część druga nastąpi)
”
”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka