Ernest Skalski Ernest Skalski
102
BLOG

Żołnierz musi

Ernest Skalski Ernest Skalski Polityka Obserwuj notkę 25

”Obok Orła znak Pogoni,

poszli nasi w bój bez broni” 

”... a na tygrysy mają visy”  

Taka tradycja. Bohaterska w przypadku walczących, sporna, głupia, czy zgoła przestępcza w przypadku dowódców i polityków. Dyskutujemy od pokoleń o decydentach, lecz nie słyszymy o bojownikach, którzy się załamywali, nie poszli do ataku, czy zdezerterowali z pola walki. A przecież byli i tacy, tyle że nie znaleźli miejsca w pamięci narodowej. Teraz natomiast, o żołnierzach ( dwóch, czy dziewięciu namówionych przez dwóch podoficerów) którzy w Afganistanie odmówili wyjazdu na patrol zrobiło się głośno. Humery, którymi mieli jechać nie były należycie opancerzone. Wymagania rosną. Całkiem niedawno, w Iraku, polscy żołnierze wyjeżdżali na patrol tarpanami, w których pancerz zastępowali wykładaniem kamizelek kuloodpornych.

Można  na to afgańskie wydarzenie spojrzeć jak na wypadek przy pracy, ale można też potraktować je jako symptom zmian cywilizacyjnych.  Przez wieki, aż do połowy zeszłego wieku wielkie społeczności żyły w przeświadczeniu, że życie może być trudne, praca ciężka, że zwierzchności - od ojca do króla czy prezydenta) trzeba słuchać, a obowiązki wykonywać. To pozwalało mobilizować milionowe armie poborowych, które zaścielały pola bitew po Verdun i Stalingradem. ”Wy, psy ! Czyżbyście chcieli żyć wiecznie !?” wrzeszczał na swoich żołnierzy Fryderyk II, który uważał, że od kuli wroga straszniejsza musi być pałka kaprala. Dwory i gabinety zmieniały z dnia na dzień sojusze, a żołnierze posłusznie zwracali bagnety przeciw wczorajszym sojusznikom. 

Wraz z rewolucjami, amerykańską i  francuską, zaczęły się pojawiać armie, w których obok subordynacji liczyła się także motywacja żołnierzy - ojczyzna w niebezpieczeństwie, buława w tornistrze - i poparcie społeczeństw. Tak wyglądała I wojna światowa, choć dziś trudno racjonalnie powiedzieć o co się ona toczyła, pochłaniając miliony ofiar. Druga już była bardziej przejrzysta. Lecz w kolejnych pokoleniach przeświadczenie, że nie żyje się wiecznie skłaniało do starań by życia przedwcześnie nie skracać.

A w związku z tym, w obrębie cywilizacji zachodniej, wojsko i wojna stawały się coraz mniej popularne. Francja w Wietnamie i Algierii, USA w Wietnamie trzymały setki tysięcy żołnierzy, lecz w bezpośrednich operacjach przeważnie brały udział wyspecjalizowane oddziały, spadochroniarzy, legionistów, komandosów, marines. 

Cywilizacja zachodnia wraca więc do koncepcji wojsk zaciężnych, przeżywających apogeum w XVII wieku, szczególnie w Wojnie Trzydziestoletniej. Wówczas zawodowiec walczył dzielnie w cesarskich wojskach Wallensteina, by po wygaśnięciu  kontraktu przejść pod sztandary jego przeciwnika  Gustawa Adolfa. Nieszczęście, odmowa walki i grabież, zaczynało się gdy w porę nie wypłacano żołdu. Współczesny zawodowy żołnierz podlega więc indoktrynacji, a obowiązuje go nie tylko swoista umowa  o pracę, lecz prawo i dyscyplina wojskowa. Odmowa wykonania rozkazu, zwłaszcza w obliczu nieprzyjaciela jest przestępstwem.  

Nie poruszam tu celowości naszego udziału w akcjach militarnych w Iraku i Afganistanie. Należę do tej mniejszości, która je uznaje za słuszne.  Uważam, że rząd, czy to SLD czy PiS-u, ma prawo podejmować takie decyzje, licząc się z polityczna odpowiedzialnością za skutki. Nie z powodu Iraku przegrała wybory lewica i nie z powodu Iraku i Afganistanu przegra je - jeśli przegra - PiS. Nie wyklucza to odpowiedzialności, może i karnej, tych szczebli decyzyjnych, które wysyłają pod ogień żołnierzy nie tak wyposażonych jak trzeba i można ich wyposażyć. Ale dla samych żołnierzy może  to być jedynie okoliczność łagodząca. 

Mamy armię częściowo zawodową. Tych z poboru nie posyła się do Iraku czy Afganistanu. Na ogół starcza chętnych na niebezpieczne misje. Skłaniają do tego pieniądze, nadzieja na awans, chęć  przeżycia czegoś nadzwyczajnego, a na ogół kombinacja tych czynników. Zawodowe wojsko to nie jedyne miejsce gdzie dobrowolnie, na podstawie umowy o pracę, ryzykuje się życiem. Policja, straż pożarna, ratownictwo morskie, górskie i kopalniane. Zaś żołnierz zawodowy, z własnego wyboru musi wybierać czy bardziej się boi ognia wroga czy sądu wojskowego za odmowę wykonania rozkazu.

Oczywiście, człowiek nie zawsze jest w stanie przewidzieć własne reakcje. Może się załamać, ale musi wiedzieć, że to ma swoją cenę. Byłbym w stanie wyobrazić sobie dobra mowę obrończą dla tej grupy żołnierzy, ale jeśli wojsko ma być wojskiem, a państwo ma się szanować, to powinni oni stanąć przed sądem.   

”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka