Ernest Skalski Ernest Skalski
99
BLOG

Bezprawie zgodnie z prawem ?

Ernest Skalski Ernest Skalski Polityka Obserwuj notkę 53

Nie ma takiego złego, aby coś nie mogło być jeszcze gorsze. Nie podobała mi  się stara ustawa lustracyjna, z OPN-em, oświadczeniami, specjalnymi sądami i rzecznikiem (kiedyś napiszę dlaczego, pisząc o ładzie prawnym i organizacji państwa), no to mi upichcono nową, właśnie okrojoną przez Trybunał Konstytucyjny. Okrojoną, a nie odrzuconą w całości. Co zwolennikom lustracji daje realną szansę uratowania tego co się da uratować. Trybunał ograniczył lustrację, lecz tak ograniczona może funkcjonować i to jest wszystko, ale wcale nie mało. 

Wszyscy, od prawa do lewa, od LPR do SLD, epatują się teraz perspektywą otwarcia wszystkich teczek dla wszystkich. Z plejady komentatorów tylko Krzysztof Leski zwrócił uwagę na wypowiedź, podczas konferencji prasowej, prezesa TK, Jerzego Stępnia, że wszyscy nie muszą wiedzieć wszystkiego o wszystkich. Bo czy pan Malinowski może przyjść do firmy, w której pracował pan Wiśniewski i poprosić o jego teczkę personalną ? Nawet w szlachetnym celu, by ogłosić, że Wiśniewski miał nagany  za pijaństwo i wyleciał, za  molestowanie koleżanki. A dlaczego miałby mieć prawo wglądu do jego teczki w IPN - nie ?  Konstytucja RP, art. 47: ”Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym” To miał na pewno na widoku  sędzia Stępień i nie będzie mógł inaczej orzekać, jeśli trafi do TK ustawa otwartych teczek. Jest jeszcze artykuł 51. ust. 2: ”Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym”. Stara ustawa lustracyjna, niekwestionowana przez TK i nowa, w wersji pozostawionej przez Trybunał wyraźnie wskazuje tych obywateli, o których udostępnienie informacji jest ”niezbędne w demokratycznym państwie prawnym”. Prawdę powiedziawszy, to należałoby w art. 47. słowo: ”każdy” uzupełnić przez wprowadzone ustawą wyłączenia kategorii osób podlegających lustracji. 

Nawet zwolennicy PiS-u mówią - z ubolewaniem - o niechlujstwie tej ustawy i całego PiS-owskiego ustawodawstwa. A na tapecie mamy dezubekizację, lustrację majątkową szeroką chyba tak jak lustracyjna przed okrojeniem, ustawę o restrykcjach odnośnie sklepów większych niż sklepy posła Nowakowskiego. Czy można te akty przygotować starannie, lege artis, tak, żeby Trybunał Konstytucyjny nie mógł się do nich przyczepić ? Wątpliwe.

W cywilizowanym prawie funkcjonują takie zasady, że: 

nie działa ono wstecz, 

istnieje domniemanie niewinności,

nikt nie może być zmuszany do samooskarżenia,

nie ma odpowiedzialności zbiorowej,

respektuje się prawa słusznie nabyte, 

istnieje swoboda wypowiedzi,

i swoboda działalności gospodarczej. 

 Nie można w państwie prawa naruszyć żadnej z tych zasad !Dlaczego się więc je narusza ?                                         

Niewiedza i głupota wielu legislatorów w obu izbach parlamentu tłumaczy wiele, ale nie wszystko. Prawnicy; Jarosław i Lech Kaczyńscy i socjolog Ludwik Dorn nie są głupi. Mają więc chyba jakiś cel, forsując niekonstytucyjne ustawy i nie mając szans  na zmianę konstytucji. Można przypuszczać, że chodzi im o utrzymanie ich żelaznego elektoratu.

Są to ludzie RACZEJ starsi niż młodsi, RACZEJ gorzej niż lepiej wykształceni, RACZEJ biedniejsi niż zamożni, RACZEJ prowincjonalni niż wielkomiastowi. Nie są zadowoleni ze swego życia, czują się zaniedbani, poniżeni, zagrożeni, gdyż strach towarzyszy niezrozumieniu. Towarzyszy też gniew, bo ci ludzie nie wyobrażają sobie, aby ich marny status nie był przez kogoś zawiniony. Poparli więc Kaczyńskich, którzy skanalizowali ten strach i gniew. 

Ale kadencja zbliża się już do półmetka, a położenie tego elektoratu nie zmienia się. Nawet jeśli większość z nich korzysta ze wzrostu gospodarczego, to w stopniu, który nie zmienia radykalnie ich sytuacji, zawsze jest mniejszy od oczekiwań. I do tego; innym się przecież jeszcze lepiej powodzi. Jak się więc zabezpieczyć przed rozczarowaniem takiego elektoratu ? To proste. Pokazując, że ów mityczny układ broni się coraz zacieklej, bo my go konsekwentnie zwalczamy, co widać chociażby z teatralizacji zatrzymań. Uchwalamy potrzebne i słuszne ustawy, a układ rzuca nam kłody pod nogi, zaś związany z nim Trybunał uzurpuje sobie nienależne mu uprawnienia. 

Kultura prawna jest w Polsce na niskim poziomie, nawet wśród wykształconych skądinąd ludzi, o czym świadczą choćby wystąpienia w Internecie. Ale u wykształciuchów PiS i tak ma już przechlapane, a jego elektorat uważa,  że  prawo jest po to, aby nasze było na wierzchu. Kupuje więc, jak dotąd, ten spektakl. Jak długo jeszcze ? Kiedy uświadomi sobie słabość i nieskuteczność jego przywódców ? Czy może brak przełożenia ich kampanii na społeczny i materialny status elektoratu. 

Jeśli większość wyborców za dwa lata odsunie od władzy tę ekipę, a za  trzy odprawi ich prezydenta, wówczas całe to zgrupowanie znajdzie się w kategorii szlachetnie przegranych, na ogół mających w Polsce wzięcie. Taką rolę odgrywają w propagandzie krótkie rządy Olszewskiego, które mało już kto pamięta. Taka rola pozwoli Kaczyńskim utrzymać w opozycji ich kapitał polityczny. Na razie muszą oni przetrwać  przy władzy wybory 2009 roku. Jeśli jednak ich wyborcy zobaczą, że nie mają siły, by do końca zwalczyć układ i aby było ”lepiej”, to mogą dość gwałtownie się rozczarować. Wtedy pojawi się szansa na nowych populistów i demagogów. Lepper już jej nie wykorzysta, bo on :”już był” Ale mogą znaleźć się inni. Jakoś pomimo wszystko trudno sobie wyobrazić, że Kaczyńscy i Dorn machną ręką na resztki praworządności i przyzwoitości, na Europę i  świat, robiąc nam rewolucję kulturalną a 'la Mao. Już bardziej będzie się im opłacało wrócić do opozycji. A poza tym w ich elektoracie nie widać materiału na hunbejwinów.

 P.S. Żeby nie było, że według mnie wszystko co robią Kaczyńscy jest złe. Podoba mi się pomysł połączenia ministerstwa gospodarki i skarbu. Bo to faktycznie zakresy się w dużym stopniu pokrywają. Lecz przede wszystkim resort skarbu zarządzający własnością państwa, czyli przedsiębiorstwami i udziałami w nich czuje się tym ważniejszy im większe jest jego imperium. A prywatyzacja je zmniejsza.  Więc resort, w swoim partykularnym interesie, woli zachować jak największy sektor państwowy w gospodarce, a prywatyzować jak najmniej i jak najwolniej. W połączonym resorcie ta postawa może nie być dominująca. 

”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (53)

Inne tematy w dziale Polityka