Ernest Skalski Ernest Skalski
39
BLOG

Wariacje lustracyjne, cz.II, chyba nie ostatnia

Ernest Skalski Ernest Skalski Polityka Obserwuj notkę 42

Pan Wiśniewski ma na pieńku z panem  Malinowskim. Idzie do IPN-u i prosi o teczkę Malinowskiego, do czego ma mieć prawo w przy pełnej jawności archiwów. Czeka wiele miesięcy, bo kompetentny archiwista musi wykreślić wszystko co intymne. Wpierw musi zrobić kopie, by na nich skreślać, bo oryginału zmieniać nie wolno. Wiśniewski dostaje teczkę ze skreśleniami. Jedno z nich to dane osoby, od której w Międzyzdrojach, w lipcu 1986 roku, Malinowski miał się dowiedzieć, czegoś co wiedziała tylko pani Wiśniewska, która akurat samotnie była wówczas w Międzyzdrojach. Zaś Malinowski mówił Wiśniewskiemu, że udaje się  w tym czasie na samotną  pieszą wycieczkę w Bieszczady. 

Jeśli prywatnych lustracji będą setki tysięcy, to istnieje prawdopodobieństwo, że musi być pewna ilość tego rodzaju przypadków i nieszczęść, które mogą z tego wyniknąć. Jakie jest dobro warte takiego nieszczęścia ? 

Żeby było wszystko jak trzeba, to każda teczka, która ma być komukolwiek wydana, powinna być opracowana przez wiarygodnego i podpisanego specjalistę, który nie tylko wykreśli to co osobiste, ale będzie w stanie przeanalizować materiał i określić czy dany człowiek był faktycznym współpracownikiem, a jeśli tak, to na czym ta współpraca polegała. To trudna robota, w której przy najlepszej woli nie da się wykluczyć błędów. A  przy tej skali lustracji praktycznie niewykonalna. Zwłaszcza, że musi istnieć możliwość odwołania się do procedury sądowej. Zwolennicy pełnej jawności muszą sobie przypomnieć, że i tutaj diabeł tkwi w szczegółach. 

I podstawowe pytanie; a na jaką cholerę wprowadzać system, w którym każdy ma prawo grzebać się w papierach każdego ? To sprzeczne z podstawowymi normami cywilizowanych społeczeństw. Żeby wyłapać agentów ? W porządku, jeśli tego wymagać będzie zgodna z konstytucją ustawa. Ale to właśnie muszą zrobić fachowcy i tylko pod tym kątem przejrzeć, nie tylko teczki, lecz wszystkie dostępne materiały. No i to jest to zadanie na lata. A fachowców nie powinni wyręczać detektywi - amatorzy.

Jeśli chodzi o moją teczkę, to nie mam nic przeciwko temu, aby ją kto chce przeczytał, jednakże pod warunkiem, że przebrnie przez całą, a nie zadowoli się faktem, że teczka ta jest. Szczegóły; www.press.pl/skalski. 

Jest jednak kategoria szczególnie uprawnionych. Konstytucja każdemu daje prawo zapoznania się ze wszelkimi  dokumentami na jego temat. Zgodnie z tym można w swojej teczce zobaczyć donosy na siebie. I wyciągnąć wnioski jakie się uzna za stosowne. Byłoby dobrze, aby i te donosy były uwiarygodnione przez tychże fachowców z IPN, bo mogą tam być również informacje z drugiej ręki, będące przedmiotem manipulacji. 

To, że opisuję swój projekt lustracji, to nie znaczy, że jestem jej  zwolennikiem w ogóle. Jeśli jednak ma być, to już raczej nie w najgorszym wariancie. Model z1997 roku już miał wiele wad, a obecny w większości je wchłonął. Te wady jednak to kwestia organizacji.

Podstawowa zasada archiwistyki, zachowywanie dokumentów w zespołach, w których one powstawały. IPN nie powinien był rozbijać tych zespołów by tworzyć własne archiwum, lecz powinien jedynie przeprowadzać w nich kwerendę, co i tak musiał zrobić. Kuriozalna jest sama struktura - hybryda; instytut naukowy i jednocześnie prokuratura. Sąd lustracyjny i specjalny prokurator z pretensjonalnym tytułem to były instytucje dające rękojmię fachowości w swoim zakresie, lecz z drugiej strony, normalny system prawny źle znosi wszelkie sądy specjalne i takich że oskarżycieli. Lecz to już akurat przeszłość. 

Informację o kontaktach z organami bezpieczeństwa PRL uważam za istotną część charakterystyki. Wyróżnikiem tu jest akurat tajność. Łatwo ustalić kto był sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego, czy nawet szefem jakiejś struktury SB, a już specjalnej procedury trzeba, by ustalić kto z nią współpracował. Ta cezura, przy obecnej wersji lustracji, znakomicie upraszcza postępowanie. W poprzedniej wersji sąd musiał zbadać i ocenić rodzaj kontaktów, w tej - opublikuje się listy i każdy niech się martwi o siebie. Przy poprzedniej brak przekonywujących dowodów przepuszczał jakiąś części faktycznych agentów, przy obecnej nie daje  szans nikomu z podejrzanych. Praktycznie, bo listy się opublikuje w miarę szybko, a procedura sądowa będzie dostępna w perspektywie lat, niekiedy wielu. Wiadomo, który wariant odpowiada normom cywilizowanych społeczeństw. 

W komentarzach do mego poprzedniego postu pt. Wariacje lustracyjne, ”ziomek Zpoziomek” podał listę 32 osobistości z mocną PZPR-owską, czy w ogóle PRL-owską przeszłością, prominentnych w obecnym układzie władzy. Prokurator Kryże, minister Jasiński i tak dalej. Daleki jestem od twierdzenia, że ta przeszłość automatycznie przekreśla ich obecną lojalność, gorliwość, kwalifikacje. Jest na  tej liście mój kolega, członek PZPR do roku 1980.

Znając go, sądzę, że nie wstąpił tam dla kariery, raczej z naiwności; lansowano tezę, że młodzi, zdolni, energiczni, uczciwi skierują partię w dobrym dla narodu kierunku.

Gdy on wstępował ja już nie miałem takich złudzeń. Żywiłem je natomiast w czasie Października 1956, przy pierwszej Odnowie. Na szczęście Centralna Komisja Kontroli Partyjnej uniemożliwiła mi zostanie członkiem PZPR i chwala jej za to. 

Piszę to, by pokazać, że rozumiem mojego młodszego kolegę, należącego do myślących, że im się akurat uda. I nie robiłbym z tego problemu. Zwłaszcza, że aktywnie uczestniczył potem w podziemnej opozycji. Natomiast w niepodległej Rzeczpospolitej psuje kolejną ważną instytucję, której szefuje z kolejnego partyjnego nadania.

Czy ktoś rozpatrzył i zważył cały jego, jawny przecież, życiorys, wraz z jego skłonnością do destrukcji ? Podejrzewam, że ... tak i właśnie ta cecha sprawia, że dostaje do psucia coraz ważniejsze instytucje. I to pokazuje dlaczego mamy prymitywną lustrację, pozwalającą w obecnej masowej i wybiórczej wersji załatwić kogo się chce, a nie mamy przyzwoitego clearingu. Fachowej procedury, służącej eliminacji ludzi, którzy nie nadają się do służby publicznej.  

”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (42)

Inne tematy w dziale Polityka