Ernest Skalski Ernest Skalski
112
BLOG

"W słowach jeno chęć widzim.." (A.Mickiewicz)

Ernest Skalski Ernest Skalski Polityka Obserwuj notkę 42

- Co się zbiera w Związku Sowieckim jak jest nieurodzaj ?

- Plenum KC. 

Podobne spędy pamiętam z czasów późnego Gierka. Plena KC  i wszelakie ”robocze” narady, na których pierwszy sekretarz i wyznaczeni mówcy z wierchuszki oraz z  terenu wygłaszali buńczuczne, pełne optymizmu przemówienia. Miało to niejako zagadać rzeczywistość, która nie chciała się poddawać planom i dyrektywom. Lecz mało na kim robiło to jakiekolwiek wrażenie i żadnego praktycznego znaczenia nie miało. Co najwyżej atmosfera takiego konwentyklu sprawiała,  że niescyniczali uczestnicy zagłuszali na chwilę swe wątpliwości. 

Władcy reformatorzy; Piotr I i Aleksander II w Rosji, Fryderyk II w Prusach i Józef II w Austrii nie byli ograniczeni czteroletnia kadencją. Mieli czas by  się do reform przygotować i konsekwentnie je przeprowadzać. W demokracji wiadomo, że jak rząd chce przeobrazić kraj, to ma na to pierwsze pół roku. Potem już robi się okres przedwyborczy. W półrocznym terminie zmieścił się tylko rząd Tadeusza Mazowieckiego. Żółwia ? Obecny rządzi  półtora roku... 

Zeszło mu na powołanie Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które zdołało już przejąć od policji dwie sprawy i od prokuratury - jedną. Kolejny wielki sukces to likwidacja WSI, skutkujące zawieszeniem praktycznego funkcjonowania wywiadu i kontrwywiadu wojskowego. 

Premier strasznie się denerwuje, gdy jego osiągnięcia ogranicza się tylko do tych dwóch posunięć. Powtarza, że wiele zrobiono, tylko że się tego nie zauważa, bo wrogie media... jakby nie było mediów prorządowych. To samo było na niedzielnej konwencji PiS, jak zawsze bez konkretów. Wiele zrobiono ? Niech więc nareszcie powie CO ! 

Gospodarka rozwija się. Owszem. Rozwijała się, nawet chwilowo szybciej, za kadencji SLD-PSL po wyborach 1993 roku. Jeśli tylko rząd się nie miesza, to gospodarka rynkowa okazuje się bardzo autonomiczna. Teraz zaczynamy się bać, że rząd się za nią zabierze. 

W materii gospodarczej i społecznej nie zrobiono na razie nic, poza przyznaniem becikowego. Ale już partia zakasuje rękawy i teraz robota poleci ! Dotychczas oczyszczaliśmy grunt, teraz zmienimy Polskę ! Jak ? Polska ma rosnąć w siłę, a ludzie żyć dostatniej ? Mniej więcej tak, ale innymi słowami. Polska ma być ”solidarna”, co słyszeliśmy w 2005 roku, przed wyborami. Co z konkretów ? Ruszyły sądy 72 - godzinne, zwanego 24 - godzinnymi, lecz  nie czepiajmy się nazwy. Pomysł wydaje się mieć więcej plusów niż minusów.  Chcieliśmy dobrze, oby nie wyszło jak zwykle. 

Ręce i nogi wydaje się mieć nowa polityka  rodzinna, zapowiadana  przez panią wiceminister Joannę Kluzik-Rostkowską. Pewne tylko jej aspekty - obciążanie pracodawców - może budzić obawy, ale to dopiero zapowiedź.

Zapowiedzią  jest także to czego domaga się  pani wicepremier i minister finansów, Zyta Gilowska; poluzowanie śruby podatkowej - na razie się ją nieco przykręca - ograniczanie tzw. klina podatkowo - składkowego w kosztach pracy, ułatwienia dla pracodawców - póki co zapowiada się restrykcyjne w stosunku do nich prawo pracy. Te zapowiedzi nie uzasadniają nazywania ich reformą finansów publicznych. To ciągle zapowiadane zmiany idące w dobrym kierunku. Może  z tego jednak wyniknąć podobieństwo do pechowej amerykańskiej firmy, która stara się, lecz ma ciągle o dolara za mało i o dzień za późno.  

Deficyt budżetowy, jeśli koniunktura dopisze, ma rosnąć wolniej, lecz nie ma planu jego zmniejszania. Bo nie ma planu zmniejszania wydatków budżetu. I już nie będzie. Okres będzie się stawał coraz bardziej przedwyborczy. Na czasie więc jest solidarne państwo. Pakiet jakichś reform, których nikt nie zna, ale które na pewno sprawnie przepuści sejmowa komisja specjalna do wszystkiego, wyręczająca wyspecjalizowane komisję, które mogą mieć  jakie takie rozeznanie w materii im przeznaczonej. 

Wróćmy jeszcze do czyszczenia, o którym mówił premier. Nie powiedział; oczyściliśmy, rozbiliśmy układ i zajmujemy się budowaniem. Czyścić rzecz jasna będziemy dalej. Kiedyś było; walka klasowa wzmaga się w miarę sukcesów socjalistów. Teraz; w miarę jak Rzeczpospolita staje się coraz bardziej Czwarta, Układ coraz wścieklej nas atakuje. Tylko Ludwik Dorn na konwencji powtarza hasło Kominternu z połowy lat trzydziestych; kto nie jest przeciw nam ten  jest z nami. Powtórzył ją Janos Kadar, gdy już powiesił kogo miał powiesić po stłumieniu rewolucji 1956 roku. Ale Dorn dodał, że tych co są przeciw zalejemy dobrą wolą... Przypomina się Orwella ”Rok 1984” gdzie bezpieka nazywała się Ministerstwem Miłości. 

”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (42)

Inne tematy w dziale Polityka