Na znanym zdjęciu, jednym z kilku na tym plakacie, południowowietnamski policjant rozstrzeliwuje jeńca Viet Congu, przykładając mu pistolet do skroni. Na innym - włóczy się po ziemi zabitego. Na dalszych; poparzona przez napalm dziewczynka i podobne okropieństwa. A na jednym - kopulująca para. Podpis informuje, że tylko jedno z tych zdjęć przedstawia normalną ludzką czynność. Mogliby to wziąć po uwagę ci, którzy za jednym zamachem chcą ograniczać w mediach i seks i przemoc. Przemoc to zło, a seks uprawia się przeważnie z pożytkiem i przyjemnością. Teraz jednak przemoc, która naprawdę demoralizuje małolatów, zeszła na dalszy plan. Prawo nie mówi czy, kiedy i gdzie pokazywać wbijanie na pal Azji Tuhajbejowicza w ”Potopie”, okrutną śmierć Chrystusa w ”Pasji” i krwawą rąbankę w kolejnym filmie wojennym albo gangsterskim. Natomiast poseł Marian Piłka zgalwanizował problem pornografii i już wkrótce nas zapracowany Sejm znajdzie czas, by uchwalić kolejną, słuszną moralnie, a praktycznie niewykonalną ustawę. Sieroty po PRL dostaną upominek; ”świerszczyki” znów będą zakazane.
Psychologowie, seksuologowie głoszą przeciwstawne opinie, a każda słuszna. Prezentowanie erotyzmu, seksu i pornografii bywa szkodliwe, obojętne, a w pewnych przypadkach korzystne. Czytałem kiedyś o kapelanie we Włoszech, który dostarczał więźniom pornografię, by się przy jej pomocy rozładowywali, a nie szukali zaspokojenia w homoseksualizmie. Niekiedy podniecenie wywołane przez materiał pornograficzny ożywia związki, również sakramentalne. Natomiast kampania przeciw pornografii opiera się na kilku jednostronnych opiniach, niekoniecznie największych sław naukowych i na .. jednym fakcie. Niejaki Ted Bundy w USA, stracony za morderstwa seksualne zeznał, że to porno go pchnęło na zła drogę. Jana Pospieszalskiego uważałem za publicystę kontrowersyjnego, lecz poważnego. Będę to jednak musiał przemyśleć jeszcze raz odkąd i on się odwołał do tego przykładu.
Pamiętam dodatek przed filmem, który wpierw pokazywał bardzo atrakcyjną dziewczynę w bardzo skąpym bikini, potem zgrabnego młodzieńca w slipkach, a jeszcze potem, na cały ekran, w kolorze, okropnie owrzodzone genitalia męskie i damskie. Miało to ostrzegać przed chorobami wenerycznymi. A było to za czasu purytańskiego skądinąd PRL-u. Zbożny cel i głębokie poczucie słuszności, wtedy i teraz, to rozgrzeszenie, które pozwala epatować się pornografią w ramach jej zwalczania. Ktoś, kto nie ma problemów z własnym seksem, nie ma ich też z pornografią.
Artykuł 202, par. 1-3, kk karze za pornografię; z udziałem nieletnich i zwierząt, za pokazywanie jej nieletnim i za zmuszanie do jej oglądania tych, którzy sobie tego nie życzą. I nie ma powodu, aby to zmieniać. Hard porno, zresztą, nasze radia i telewizje (na Internet nie ma sposobu) nie nadają, a soft i erotyzm - na ile to można rozróżnić - opatrują czerwonym kółkiem, albo kwadratem. Pisma, kasety, płyty można w punktach sprzedaży trzymać zafoliowane, lub na wysokich półkach. I nie dawać ich do ręki małolatom, tak jak się im nie sprzedaje alkoholu.Dorosły człowiek w wolnym kraju ma mieć prawo wyboru i sam odpowiadać za siebie. Prawo nie powinno i nie jest w stanie zastępować jego rozumu i poczucia odpowiedzialności. I zwalniać go od decyzji co mają czytać i oglądać jego dzieci.
Ponad trzydzieści lat temu udałem się do, wspomnianej w Salonie, hamburskiej dzielnicy St. Pauli. Feeria świateł, witryny dwuznaczne i niedwuznaczne, muzyka, krzyki naganiaczy, ale przy wejściu gra orkiestra Armii Zbawienia. Rozdają ulotki, nie tylko odwodzące od grzechu, lecz z adresami; gdzie można znaleźć wsparcie duchowe i życiowe. Nie tylko się pomodlić, lecz również przenocować, zjeść coś, uzyskać pomoc w znalezieniu zajęcia czy lokum. Przybysz z PRL, tam się poczułem wolny. Miałem wybór. Niech poseł Piłka, w jakimś odpowiedniku Armii Zbawienia tworzy mi wolność wyboru, niech nie ogranicza jej w Sejmie.
”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka