Ernest Skalski Ernest Skalski
299
BLOG

Myjemy czy robimy nowe...

Ernest Skalski Ernest Skalski Polityka Obserwuj notkę 35

....zastanawia się para Cyganów, gdy po powrocie do obozowiska widzi czeredę swych dzieciaków niesamowicie umorusaną.

Robimy nowe - zdecydowali Kaczyńscy i sami już nie wiedzą, którą mamy Rzeczpospolitą. 

Numerowane formacje państwowe znamy chyba tylko z Niemiec i Francji. Przez osiem wieków Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego było konglomeratem, czyli rzeszą królestw, księstw, miast, wolnych rycerzy. Po zwycięstwie w 1809 roku Napoleon wymusił rezygnację z pysznego tytułu i fikcyjnego już tworu, na Habsburgach, którzy zostali cesarzami austriackimi. W drugiej połowie XIX wieku Otto von Bismarck zorganizował cesarstwo niemieckie i skupił w nim to co nie znalazło się pod Habsburgami. Rzesza się odrodziła. Po I wojnie światowej i Republice Weimarskiej Hitler sięgnął po patetyczne nazwy. Mieliśmy zatem Grossdeutschland i Das Dritte Reich (Wielkie Niemcy i Trzecia Rzesza) choć państwo było unitarne.

Rzeszą mogłaby być obecna Republika Federalna, złożona z autonomicznych landów (ziem) oraz miast, ale nazwa już była skompromitowana doszczętnie. 

W Francji mamy Republiki i Cesarstwa. Pierwszą stworzyła Rewolucja Francuska. Drugą - rewolucja 1848 roku. Potem było II Cesarstwo Ludwika Napoleona, a po jego upadku - III Republika, którą w 1940 zastąpiło wasalne państwo Vichy. Po wojnie, do roku 1958 funkcjonowała IV Republika, którą Charles de Gaulle przerobił na Piątą.

Trwała wtedy, nie do wygrania, wojna w Algierii, dla większości Francuzów stanowiącej integralną część państwa, groziła wojna domowa w metropolii.  W tych dramatycznych okolicznościach de Gaulle przeforsował radykalną reformę państwa, wprowadzając system prezydencki, funkcjonującej do dziś V Republiki. 

Ten krótki kurs historii jest po to, aby pokazać, że kolejne ”numery” pojawiały się po historycznych przerwach, czy co najmniej po wielkim i dramatycznym zwrocie historycznym. W Polsce III RP pojawiła się po wojnie światowej, dwóch okupacjach i prawie półwiekowej formacji komunistycznej. Druga RP powstała po ponad wiekowym nieistnieniu państwa polskiego. Zamach majowy 1926 roku, ani konstytucja 1935 roku, sankcjonująca autorytarną formę rządów, nie wpłynęły na nazewnictwo. Nota bene, warto zauważyć, ze ”refleksja numerologiczna” pojawia się wszędzie dopiero przy trzecim numerze. 

Co się zdarzyło takiego, by można mówić o zastąpieniu jednej Rzeczpospolitej przez drugą. Niepodległość była i jest. Konstytucja ta samo. Organy władzy - te same. Zmienili się ludzie i zmieniły się partie u władzy, ale  na tym polega demokracja. Z bożą pomocą przeżyliśmy już trzech prezydentów i dwunastu premierów po wyborach 1989 roku, zanim te stanowiska objęli panowie Kaczyńscy. Czy historyczną cezurą były wybory 2005 roku, w  których nie wzięła udziału nawet połowa obywateli i w których kilka procent głosów przesądziło zwycięstwo PiS-u i panów K. ? 

Faktem jest, że korzystając z tej przewagi, podporządkowują sobie ”odzyskują” instytucje państwa, które przez swą odrębność mają stanowić o równowadze systemu władzy. Lecz to może i powinno się zmienić przy następnym rozdaniu. Jedną z tych instytucji - WSI - zlikwidowano. Słusznie - niesłusznie, lecz w sposób przynoszący szkodę interesom państwa. Jedną - ABW - powołano. Ta dodatkowa policja odegrała jeden spektakl z doktorem G., co  powinno być jednym z  rutynowych zadań dla rejonowej prokuratury i dzielnicowej komendy policji. Podęła  też sprawę korupcji w KRUS, już upublicznioną przez poszkodowaną osobę. 

Premier wścieka się gdy słyszy,  że do tego sprowadzają się sukcesy jego rządu. Można więc dodać dymisje ministrów; spraw zagranicznych, obrony i spraw wewnętrznych oraz prezesa TVP. Wielokrotną wymianę ministrów finansów, skarbu,, powołanie resortu gospodarki morskiej, potrzebnego tej gospodarce jak dziura w moście. Wojna ministra Lipca z prezesem Listkiewiczem nie zakończyła się spektakularnym sukcesem. Mamy pokiełbaszoną ustawę lustracyjną, która nie wiadomo czy się ostoi w nie do końca  ”odzyskanym” Trybunale Konstytucyjnym. 

Gospodarka rozwija się. To w dużym stopniu zasługa rządu, bo się do niej  miesza. Prywatyzacja stanęła. Wielkie reformy składające się na solidarne społeczeństwo ma opracować podręczna komisja sejmowa do wszystkiego, lecz planu tych reform nie ma. Zmiany w finansach to raczej kosmetyka niż reforma. Zmiany w oświacie są co najmniej kontrowersyjne. O reformie emerytalnej nic nie wiadomo. Ochrony zdrowia - tak samo. Pozytywne są projekty - nie wszystkie - polityki  pronatalnej. Nie można powiedzieć, że nic się nie robi i nic się nie dzieje. Ale  te ruchy; trochę w przód, trochę w tył i trochę na boki mieszczą się w nienajlepszej rutynie rządzenia. I nikt nie wie, czy to już  ta IV RP, czy dopiero przymiarka. Doświadczenie mówi, że  jak nowy rząd nie zrobi radykalnych reform w pierwsze pół roku, to już ich nie zrobi. Bo potem już stale jest okres  przedwyborczy.

Publicysta Jan Wróbel, przecież nie wrogi wobec PiS-u, zauważył w ”Dzienniku”, że już nie ma co na nie liczyć za tej kadencji. I z  tym kierownictwem. No to czy będą te zmiany za V RP, czy może machniemy ręką  na ten galimatias z numerkami.  

Najporęczniej byłoby zostać przy Trzeciej. 

”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (35)

Inne tematy w dziale Polityka