”Strzeż się pierwszych odruchów, bo często bywają szlachetne !”
O tej zasadzie zapomniał premier Kaczyński kiedy powiedział, że mianuje Hannę Gronkiewicz-Waltz komisarzem w Warszawie, jeśli się ona upokorzy i sama poprosi Radę W-wy o wygaszenie jej mandatu. Dziś o tym nie ma już mowy. A żeby nie wyglądało, że rząd uwziął się na panią prezydent z PO, to mianuje się 765 komisarzy, w 765 gminach i to nie będą wybrani lege artis ich cokolwiek gapiowaci włodarze, lecz zupełnie inne osoby.
W ponownych wyborach, jeśli by do nich doszło, największe szanse mają już raz wybrani. Komisarze mieliby raczej niewielkie szanse, zresztą nie wiadomo czy by kandydowali. Mogą natomiast jeśli zechcą wiele napsuć. I tak prawdopodobnie postąpi komisarz w Warszawie. Zaś wszędzie będzie to oznaczać stratę czasu, przerwę w ciągłości sprawowania władzy. Przecież ci ludzie coś już zaczęli robić !
A do tego, artykuł 27 ust. 2 ustawy o bezpośrednim wyborze prezydentów, burmistrzów i wójtów stanowi, że ich mandaty wygasają wtedy gdy sąd odrzuci ich sprzeciw przeciw odwołaniu. Więc nie wiadomo jak sobie z tym Jarosław Kaczyński poradzi. Czy jego decyzje będą ważne, czy ważni będą komisarze i to co oni postanowią ? Bałagan zapowiada się straszny. Wszystko zaś po to, aby postawić na swoim, pokazać kto, do k.... nędzy, tu rządzi....
...no bo... - nikt nas w UE nie słucha - wyrwało się pani Fotydze podczas spotkania z polskimi europosłami. Potem kręciła, że to był ”skrót myślowy” - taki standard ministrów PiS-u.
Od miesięcy słyszmy, że skończyliśmy z polityką na kolanach, czy na czworakach. No i skończyliśmy. Od miesięcy trzymamy nasze weto, ale mięso do Rosji nie jedzie, a niebawem mają nam obciąć cały nasz eksport do połowy. Wspólnej polityki energetycznej Unii - a to był drugi cel tego weta - nie ma i jakoś nie zanosi się na nią. Ukrainie, którą chcemy mieć w Unii, nikt w Brukseli nie postawił nawet warunków, po spełnieniu których można by z nią pertraktować. A w sprawie ”konstytucji” europejskiej mamy do zaoferowania tylko obronę zasady liberum veto, gdzie tylko się da, no bo przecież .... nikt nas w UE nie słucha.
Przy poprzednich prezydentach, premierach, ministrach spraw zagranicznych, jakoś załatwiliśmy parę spraw. Weszliśmy do NATO i do UE. Unormowaliśmy nasze stosunki z Niemcami. Mieliśmy, może nie przyjacielskie, lecz ożywione i poprawne stosunki z Rosją. Byliśmy aktywni w Grupie Wyszechradzkiej i w Trójkącie Weimarskim. Może jedzenie było świeższe, czy może ówczesna Osoba nr 1. miała odporniejszy żołądek.
Cała ta polityka pod hasłem ”Albośmy to jacy tacy” jest obliczona na podbijanie bębenka zakompleksionych prowincjuszy w Polsce. Ale czy stać Polskę na rządy zakompleksionych prowincjuszy, którzy programowo nie mówią w Davos i Monachium, a nie mają niczego ciekawego do powiedzenia w Brukseli ?
”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka