Z Bożą pomocą przeżyliśmy jakoś kolejne święta BOŻEGO NARODZENIA, a nie jakieś luminosa, święta zimowe, gwiazdkę i temu podobne. Można wierzyć lub nie wierzyć, że Bóg się urodził w nie bardzo podłym mieście, ale nie zmienia to faktu, że te święta to urodziny Pana Boga.
Chciałoby się wierzyć, że kretynizm poprawności politycznej przeżywa właśnie swe apogeum i że po naturalnym przesileniu wejdzie może w okres schyłkowy. Chciałoby się też wierzyć, że przy tym wylewaniu brudnej kąpieli, lub nawet w ramach poprawnościowej histerii, nie zostanie wylana pewna racjonalna przesłanka tkwiąca u źródeł tej głupoty.
W USA trwa dyskusja na pomysłem by oficjalnie zakazać słowa ”nigger”, czego odpowiednikiem polskim jest czarnuch. Określenie bez wątpliwości obraźliwe. Czy jednak czarni Amerykanie mają rację obrażając się również na słowo ”negro”, czyli murzyn ?
”Murzynek Bambo w Afryce mieszka,
czarną ma skórę ten nasz koleżka”
Kiedy w stosownym wieku poznawałem ten wiersz, budził on moją sympatię do nigdy wówczas nie widzianych rdzennych mieszkańców Afryki. Jeśli jednak teraz czują się oni poniżani przez Juliana Tuwima, to jakoś przeżyjemy bez propagowania tego utworu. Podobnie Żydzi nie traktują ”żydka” jako sympatycznego zdrobnienia, lecz jako lekceważące określenie. ”Polaczkowie” - podobnie. W ”Rosji sowieckiej Żyd (”żid”) został uznany za obelgę i zastąpiony przez ”Jewrieja”. ”Parch”, ”gudłaj”, ”judejczyk”, a nawet "Żyd” jeśli chce się kogoś w ten sposób poniżyć, to określenia niestosowne. Dodać możemy ”kacapów”, ”szwabów” czy ”szkopów”, ”pepiczków”, ”żabojadów” oraz ”makaroniarzy”. No i Romowie, jeśli nie chcą być dłużej Cyganami poniewieranymi w słowie mówionym i śpiewanym, to też należy to uszanować.
Poprawność polityczna, ograniczona do tych podstawowych reguł ma głębokie uzasadnienie, o czym się przekonałem podczas pierwszego pobytu w USA, w 1988 roku. Niewiele ponad dwadzieścia lat minęło wówczas od historycznej batalii przeciw dyskryminacji rasowej. Uprzedzenia rasowe, w tym pogarda wielu białych w stosunku do czarnych były silne (bardzo silne wśród amerykańskich Polaków, co zrozumiałe) i wyczuwalne w prywatnych rozmowach. Ale w życiu publicznym, co obejmuje również zachowania zwykłych ludzi w miejscach publicznych, obserwowałem absolutną poprawność.
Sporo w tym zakłamania, kompleksy i uprzedzenia trwają przez dziesięciolecia, ale to zło nie aż tak złe jak jawne chamstwo. Kolejne pokolenia w daleko mniejszym stopniu stykają się z językiem pogardy i nienawiści, nie przyswajają go sobie tak łatwo, a wraz nim nagannych manier. Przykład ? Porównajmy wyuczony uśmiech przy słowach; ”w czym mogę pomóc ?” z chamskim: ”czego ?” w nie tak odległej przyszłości.
Schody zaczynają się kiedy polityczna poprawność zaczyna żerować na prawdzie czy staje się dyskryminacją z odwróconymi znakami. Pierwszy z tych objawów to między innymi wyszukiwanie na siłę czarnych tytanów pióra, żeby ich zrównać z białymi: Horacym, Szekspirem, Balzakiem, Dostojewskim i Manem. Drugi - to kwoty, dzięki którym z gorszym wynikiem dostaje się na studia czarny w USA, czy małorolny w Polsce. Ale to odrębny temat, słusznie atakowany w naszym dyskursie publicznym.
Wracając do słowa ”nigger”. Pomysł, by je zakazać, jest głupi, zwłaszcza w zestawieniu z amerykańskim przywiązaniem do wolności słowa. (Wolno ci mówić głupstwa, lecz wara zakazywać mówienia czegokolwiek) Poza tym, sami czarni w odniesieniu do siebie używają tego słowa. To normalna reakcja wyzywanych, którzy przechwytują wyzwisko by je zneutralizować lub nawet nobilitować. U nas coś takiego stało się z ”ciemnogrodem”. Więc zakazać białym i żółtym, a zezwolić czarnym ? Przecież to byłby rasizm.
Jest nim również, acz w śmiesznym wydaniu, przysłana mi przez przyjaciela z USA, opinia o Puszkinie. Miał faktycznie nieco murzyńską powierzchowność, bo jego przodek, sługa Piotra I, był czarny. Ale zaliczanie go do koryfeuszy murzyńskiej literatury, to już chyba przesada.
”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka