Znam parę osób, którym nie chce się ruszyć d.... w dniu wyborów i dorabiają do tego ideologię; nie ma na kogo głosować, polityka to brudna gra, nie będę w czymś takim uczestniczył, wszystko z góry ukartowane, mój głos niczego nie zmieni - i takie różne. Ale są tacy, którzy te argumenty traktują serio i warto się zastanowić nad sensownością takiej postawy.
Tu dygresja; w moim najgłębszym przekonaniu nie naruszam ciszy wyborczej bo nie czynię najmniejszej aluzji na temat na kogo głosować. Ale interpretację tego głupiego prawa - dura lex sed lex - zostawiam redaktorowi Janke. To jemu może grozić do miliona w plecy. Zatrzyma tekst - będzie jeszcze druga tura za dwa tygodnie.
A wracając do meritum; czy frekwencja wyniesie 95 procent czy tylko 15, to i tak ktoś zostanie wybrany. Mogę się zgodzić, że wszyscy źli, ale czy w jednakowym stopniu ? Czy może są źli i jeszcze gorsi ? Więc może warto jednak tych najgorszych wykreślić. A tak poważnie, to przecież czymś się od się od siebie różnią politycy A, B i C. Inna jest partia X i partia Y. I w jakimś stopniu, w zależności od tego kto sprawuje władzę w kraju, gminie i na szczeblach pośrednich, różni się sposób sprawowania władzy i jej efekty. A zatem, nawet głosując na złych, blokujemy drogę najgorszym.
Generalnie, to trzeba sobie zdać sprawę, że wyborów nie wymyślono po to, abyśmy mogli zademonstrować swoja postawę. Od tego mamy petycje, manifestacje, artykuły i listy do mediów, aktywność społeczną i polityczną. Wybory są po to, aby obsadzić konkretne zgromadzenia i stanowiska.
Są ludzie mający pomysł, by skreślać wszystkich, lub nie dawać poparcia nikomu. Efekt ten sam jakby zostali w domu. Są też honorowi; wiem, że nie wygra, ale mój głos się tej partii/ temu człowiekowi należy. Niech przynajmniej nie przegrywa sromotnie z minimalną ilością głosów ! Może to i szlachetne, ale umiarkowanie rozsądne. Bo również tego głosu zabraknie, by wspomóc rozwiązanie, które uważamy za optymalne. W głosowaniu, nie do ciał przedstawicielskich ale na ludzi, można przyjąć zasadę; w pierwszej turze słucham serca, w drugiej rozumu. Ale czasem można się na tym przejechać już w pierwszej i ostatniej zarazem turze.
”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka