Różne takie...
Ciekawe gdzie teraz wszelakie tajne służby Rzeczpospolitej będą szukały idiotów, którzy zechcą być ich tajnymi współpracownikami. WSI były zapewne pełne wszelkich niegodziwości, ale były, jak UOP, ABW, Straż Graniczna, Centralne Biuro Śledcze, Centralne Biuro Antykorupcyjne, oficjalnymi organami państwa. Póki afer nie wykryto i nie nagłośniono lojalny obywatel o nich nie wiedział. Nie można go publicznie oskarżać o to, że chciał pomóc swojemu państwu.
Oczywiście prezydent Kaczyński rozdzieli ziarno od plewy i zdemaskuje czyniących zło, a ochroni dobrych. Premier Kaczyński powiedział zaś, że ta dobra lustracja służbom nie zaszkodzi. Ale kto w III RP mógł przewidzieć co w IV okaże się dobre, a co złe i kto może wiedzieć jak z tym będzie po następnych wyborach. Ciekawe co by na to powiedzieli szefowie CIA, FBI, Mossadu, M5.
Tajni agenci wszelakich służb węszący w instytucjach publicznych i prywatnych, to problem przede wszystkich tych instytucji. Szczególnie jeśli nie tyle węszą, co może być zrozumiałe, jeśli w nielegalny sposób mogą tam być naruszone interesy państwa, ile są agentami wpływu. W dziennikarstwie jest to oczywiste naruszenie etyki zawodowej i wiarygodności danego medium. Ale bardziej haniebne niż służbom swojego państwa jest wysługiwanie się konkurencji, siłom politycznym, innym podmiotom.
A co do służb... Co to za prezydent czy premier, który w doraźnym interesie politycznym demaskuje funkcjonariuszy własnego państwa. ”Państwo to ja ” mawiał Ludwik XVI i czyżby znalazł naśladowców ?
X
Jak tylko ministrowie Giertych i Orzechowski uporają się z Karolem Darwinem, przyjdzie pora na Kopernika, choć to ksiądz i ”polskie go wydało plemię” . Minister Giertych może kazać spalić ”De revolutionibus...” ,ale wiceminister Orzechowski uprosi go by ograniczył się do skierowania księgi do prohibitów. Już mówi, że uczniom będzie wolno się dowiadywać, że obok kreacjonizmu istnieje hipoteza, iż ludzie pochodzą od małpy. Więc może, ucząc się geocentrycznej astronomii według Ptolomeusza, dowiedzą się, że był taki co myślał, że wstrzymał słońce... Damy sobie spokój, gdy feministki udowodnią, że Kopernik była kobietą.
Potem będziemy dyskutować o różnych wynikach mnożenia dwa razy dwa.
X
Tytułowa bohaterka filmu ”Lady Caroline Lamb” przesypia się z niedawnym zwycięzcą pod Waterloo, lecz rano komitywa między kochankami się psuje. - Będą cię pamiętali jako tego, który zwyciężył Napoleona - mówi Karolina i książę Wellington się nadyma - ale jego - dodaje - zapamiętają dla niego samego.
Przypomina mi się ta scena gdy czytam liczne blogi, w których Rafałowi Ziemkiewiczowi wypomina się obsesję na temat Michnika i ”Gazety Wyborczej”. Obsesja to może za dużo powiedziane, ale wiele tu jest na rzeczy. Pan Rafał w artykułach i książkach pisze i pisze o Michniku. Ale w przeciwieństwie do Wellingtona nie będzie zapamiętany jako ten co odniósł zwycięstwo nad swoim znakomitym przeciwnikiem, bo go odnieść nie może. Nie z powody braku racji czy niedostatku talentu polemicznego.
Teraz piszę całkowicie poważnie; jestem pełen uznania dla zawodowej pozycji Rafała Ziemkiewicza. W kapitule Nagrody Kisiela głosowałem za przyznaniem mu jej. Uważam, że dobrze pisze, no może trochę w zbyt wielu miejscach. Ale cenię rozpierającą go aktywność i rozumiem, ze człowiek musi zapracować na chleb. Reprezentuje on opcję polityczną, z którą się na ogół nie zgadzam, ale w wielu sprawach myślę tak samo jak on. Czasem myślę z pewną dozą zazdrości dlaczego ja tego nie napisałem co on. A to u mnie najwyższy stopień uznania dla kolegów po komputerze.
Myślałbym tak częściej o pana tekstach, panie Rafale, gdyby pisał pan nieco spokojniej, ale co człowiek to styl, a takie pisanie z biglem ma wzięcie. I radził bym panu, aby pan sobie nieco pofolgował z tą michnikowo-gazetową monotematycznością. I nie dlatego, że Gazeta to coś najważniejszego w moim życiu zawodowym, a Adam - co pan naprawdę wie o jego wadach ! - pozostaje dla mnie ważną osobą. Jemu, zresztą, pan nie zaszkodzi...
To przywilej późnego urodzenia nie pozwolił panu się zmierzyć z Michnikiem tam gdzie osiągał on swoją wielkość. Jak się Napoleona nie pobiło pod Austerlitz, Jeną czy Wagram, to jeszcze można go było dopaść pod Waterloo. A z linią Gazety i poglądami jej szefa można błyskotliwie polemizować, ale się na tym nie zbuduje swojej pozycji, bo nic nie można poradzić na to co Michnik mówił, pisał, a zwłaszcza robił walcząc z komuną.
Są ludzie, którzy mogą zwrócić na siebie uwagę jedynie atakując Iwaszkiewicza, Miłosza, czy Wajdę. Teraz masa gryzipiórków żyje z Michnika. Ale pan ma przecież wiele do powiedzenia od siebie. Bez odbijania się od kogokolwiek. Tylu ludzi to panu mówi...
Pana negatywny bohater jest człowiekiem upartym, ale czasami, nawet nie przekonany do końca ustępuje na wiarę gdy oponentów jest kilku. - Gdy ci dwóch mówi, żeś pijany - powtarza - idź spać !
”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka