Pytany czy to on obronił Paryż przed Niemcami w 1914 roku, generał Joseph Joffre nie odpowiadał wprost, lecz zaznaczał, że gdyby stolica padła to on by za to odpowiadał. To teraz odpowiedzmy sobie co by Tusk musiał wysłuchać, gdyby nie przywiózł z Brukseli obiecanych 300 miliardów złotych. I to z nawiązką, nieco więcej niż w poprzedniej siedmiolatce, przyznane kiedy cały budżet Unii uległ zmniejszeniu.
Joffre nie uniknął by porażki, gdyby nie znajdujące się wówczas pod jego dowództwem dywizje. Podobnie sukces Tuska jest sukcesem nie tylko jego i grupy wspierających negocjatorów. Pracowała na to III Rzeczpospolita. Cała, przez cały czas swego istnienia. Nawet kiedy przejściowo nastąpiło zakłócenie w numeracji.
Jarosław Kaczyński przemógł swoją naturę i zaliczył plus dodatni, życząc Tuskowi sukcesu. Ciekawe czy były premier zdoła zaliczyć jeszcze jeden taki plus, dziękując obecnemu za odniesiony sukces. W Polsce zrobiłoby się nieco przyjemniej.
