Dwadzieścia lat temu było wśród nas o wiele więcej ludzi, którzy świadomie przeżyli wojnę światową. Mieliśmy za sobą udawaną przyjaźń z NRD i dekady straszenia niemieckim rewizjonizmem. Więc polska zgoda na zjednoczenie Niemiec i przełom w stosunkach z nimi wywoływały w Polsce urazową reakcje u wielu i to łatwo było rozumieć. Teraz, po dwóch dekadach normalnych, rzeczowych stosunków z Republiką Federalną i po siedmiu latach korzystnego członkostwa w UE, erupcja antyniemieckości i antyunijności po berlińskim wystąpieniu ministra Sikorskiego to już tylko polityczna gra PIS i SP na uczuciach tych, którzy niczego nie zrozumieli i niczego się nie nauczyli. Polska, jeszcze nie będąc w strefie euro, na wejściu do Unii wygrała swój historyczny los. Rozpad Unii , czy tylko rozpad eurolandu, za którym mógłby nastąpić paraliż UE, byłby naszą historyczną porażką.
Być może euro wprowadzono zbyt wcześnie. Zapewne zbyt wcześnie przyjęto do eurolandu mało odpowiedzialne państwa. Być może jedno czy dwa z nich można ze strefy euro wykluczyć na jakiś czas, choć praktycznie to bardzo trudne przedsięwzięcie. Generalnie jednak jeśli Unia ma się stawać w miarę jednolitym organizmem gospodarczym, to wspólna waluta znakomicie ułatwia jego funkcjonowanie. A okazuje się, co było do przewidzenia, że euro wymaga wzmocnienia decyzyjności UE, przede wszystkim w zakresie polityki finansowej. To z kolei wymaga wzmocnienia politycznego Unii. Niezależnie od tego, że jest ono konieczne w stosunkach z wielkimi tego świata; USA, Chinami, Indiami, Brazylią, Rosją. Europa również musi być wielka.
Teraz jest stan pogotowia w związku z kryzysem, który może zahamować czy nawet cofnąć proces integracji. W tych warunkach największa odpowiedzialność za ratowanie euro i podtrzymanie Unii musi spoczywać na tym kto w niej najwięcej może, czyli na Niemcach. Minister Sikorski zaapelował do nich, aby podjęły się tego wysiłku. I to było główne jego przesłanie, lecz Kaczyńskiemu i consortes, a nawet odszczepieńcom z PIS wystarczy słowo ”Niemcy” by zacząć krzyczeć.
Politolog Migalski uważa, że wystapienie ministra powinno być poprzedone konsultacją z opozycją, szeroką dyskusją ekspertów i publiczności. Nie bardzo jest na to czas, bo sprawy dzieją się szybko. A co ma do powiedzenia opozycja wiadomo z góry. I poza tym, od tego jest rząd i minister, by działać szybko i zdecydowanie, kiedy jest taka potrzeba.
Integracja Europy jest elementem cywilizacyjnego procesu, w którym wcześniej mieściła się integracja dzielnic krajów Europy. Wielkopolska z Małopolską, Piemont z Królestwem Obojga Sycylii, Bawaria z Prusami. W Polsce odbyło się to nawet wcześniej niż w Niemczech czy Włoszech. Jest też UE elementem szerszego procesu integracji światowej – globalizacji. Oznacza to większą współzależność państw narodowych, ograniczenie ich pola decyzji, co jest zapewne ciężką ceną do zapłacenia. Chyba jednak nieodzowną jeśli się nie chce być na marginesie gospodarczym i politycznym i tak poddanym skutkom tego procesu, lecz pozbawionym prawa współdecydowania. Unia będzie w jakimś stopniu decydować o Polsce, lecz Polska będzie współdecydować o Unii i o innych jej członkach.
Przy rachunku trzeba uwzględnić, że to państwa przez wieki prowadziły krwawe wojny, łącznie z dwiema światowymi. I trudno sobie wyobrazić wojnę wewnątrz zintegrowanego bloku, a łatwiej – jako skutek jego rozpadu.
”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka