Bardzo lubię Mazury, a konkretnie Wielkie Jeziora Mazurskie. Żegluję po nich już ponad pół wieku. Nad Wielkim Kanionem w stanie Colorado byłem raz, ale nawet zdjęcie wystarczy, aby konkurowanie moich WJM z Kanionem było absurdem. To są zjawiska nieporównywalne. Z innego porządku. Więc nie będę głosował za Mazurami, żeby się nie ośmieszać przed samym sobą.
Ale to nie jedyny powód. Żegluje się, owszem, przyjemnie, choć coraz tam więcej ryczących motorówek i sterników z zerowymi umiejętnościami i z zupełną nieznajomością prawa drogi. Bardzo nieprzyjemne jest natomiast wyjście na brzeg, Zwłaszcza pod koniec sezonu. Brzegi są obesrane. Nawet na środku ścieżki można wdepnąć w kupę. Są wszędzie, podobnie jak porozciągane papiery, którymi się podcierano. Taka jest prawda i nie ma co jej skrywać za eufemizmami.
Kiedyś tego nie było, bo do podstawowego wyposażenia żeglarzy należała saperka, łopatka, którą się zakopywało ekskrementy. Teraz to chyba rzadkość, sądząc po stanie brzegów. Jeślichodzi o sikanie, to zawsze praktykowano je z rufy, albo z zawietrznej. Rozcieńczało się. Wody z jeziora się nie piło, ale ją brano do gotowania. Wodę zapaskudziły PGR-y, nawożąc okoliczne łąki. Nawozy ściekały do wody i użyźniały jeziora. Stad wielkie ilości planktonu i porośnięte trzcinami brzegi. Wśród trzcin wypatruje się przerw, do których można przybić. Teraz z wodą jest lepiej, stała się czystsza, bo PGR-y poupadały i nie nawożą. Natomiast zaczęły ją zanieczyszczać kupy.
Coraz więcej łodzi ma toalety chemiczne. Ich zawartość można opróżniać w marinach. Ale do mariny trzeba dopłynąć i za opróżnienie toalety zapłacić. Wylanie jej do jeziora jest prostsze. Tym bardziej, że na czarterowanych łodziach, a takie przeważają, gnieżdżą się liczne załogi, by opłata się rozkładała na więcej osób. Więc niewielka toaleta szybko się zapełnia.
Najnowsze, luksusowe jachty mają zamykane toalety i zbiorniki z fekaliami. Należy je wybierać jak szamba, tylko odpowiednio mniejsza pompą. We wszystkich marinach twierdzą, że mają coś takiego w planie, ale jak dotąd chyba nigdzie to nie funkcjonuje w praktyce.
Przepraszam, że ja tyle o defekacji, lecz to najbardziej przykry problem na tych jeziorach. A poza tym, to już same drobiazgi.
W Mikołajkach, w marinie, już drugi sezon nie funkcjonuje stacja paliw Orlenu. W zeszłym roku mówiono, że to jakieś problemy własnościowe. W tym, że komisja wykryła przecieki do jeziora. A w związku z tym tysiące zbiorników na żaglówkach i motorówkach tankuje się z baniek. Nie ma sposobu, by na wodzie, choć parę kropel paliwa nie wpadło do wody. W sumie na pewno więcej niż przecieka ze zbiorników stacji. I dlaczego, nie można tego szybko naprawić?
Coraz więcej na brzegach zamkniętych obiektów, w tym prywatnych siedzib. Brzegów w Polsce nie wolno grodzić. Między wodą i ogrodzeniem musi zostać przejście na półtora metra szerokie. Po pierwsze – duże obiekty z tym się nie liczą. Po drugie przejścia te, jeśli są i tak praktycznie wyłączają brzeg z użytkowania przez turystów z wody i z lądu.
Są i pozytywy. Po ”białym szkwale” z przed dwóch lat funkcjonuje system ostrzegania i służba ratownicza. Prognozy i ostrzeżenia przed burzami otrzymuje się przez SMS. Po wyzwaniu telefonicznym WOPR przypływa bardzo szybko. Ale może nie zdążyć. W pamiętnym szkwale utopiło się 11 osób. Żadna nie miała na sobie kapoka. Woda była ciepła – sierpień – łodzie ratunkowe przybyły szybko. W kapoku każdy by ocalał. Z wyjątkiem tych, którzy przy wywrotce utknęli w kabinie. Tu jeszcze raz kwestia umiejętności.
Bizantyjska biurokracja przy szkoleniu, egzaminowaniu, nadawaniu stopni była wyraźnie przesadna. A i tak ją obchodzono. Teraz, jak na Zachodzie, na małej łódce żegluje każdy kto chce. A na dużej nikt nie kontroluje. – Ja mam pierwszeństwo, bo płynę z wiatrem! – Wrzasnął na mnie buc z wypasionej żaglówki.
I starczy. Nie przyłączałbym się do powtarzanych od lat narzekań, gdyby nie to ”cudo”. Jeszcze nam ten tytuł przyznają i będzie wstyd, jedyna rzecz, której się można najeść za darmo i dużo.
Zafajdane cudo
Bardzo lubię Mazury, a konkretnie Wielkie Jeziora Mazurskie. Żegluję po nich już ponad pół wieku. Nad Wielkim Kanionem w stanie Colorado byłem raz, ale nawet zdjęcie wystarczy, aby konkurowanie moich WJM z Kanionem było absurdem. To są zjawiska nieporównywalne. Z innego porządku. Więc nie będę głosował za Mazurami, żeby się nie ośmieszać przed samym sobą.
Ale to nie jedyny powód. Żegluje się, owszem, przyjemnie, choć coraz tam więcej ryczących motorówek i sterników z zerowymi umiejętnościami i z zupełną nieznajomością prawa drogi. Bardzo nieprzyjemne jest natomiast wyjście na brzeg, Zwłaszcza pod koniec sezonu. Brzegi są obesrane. Nawet na środku ścieżki można wdepnąć w kupę. Są wszędzie, podobnie jak porozciągane papiery, którymi się podcierano. Taka jest prawda i nie ma co jej skrywać za eufemizmami.
Kiedyś tego nie było, bo do podstawowego wyposażenia żeglarzy należała saperka, łopatka, którą się zakopywało ekskrementy. Teraz to chyba rzadkość, sądząc po stanie brzegów. Jeślichodzi o sikanie, to zawsze praktykowano je z rufy, albo z zawietrznej. Rozcieńczało się. Wody z jeziora się nie piło, ale ją brano do gotowania. Wodę zapaskudziły PGR-y, nawożąc okoliczne łąki. Nawozy ściekały do wody i użyźniały jeziora. Stad wielkie ilości planktonu i porośnięte trzcinami brzegi. Wśród trzcin wypatruje się przerw, do których można przybić. Teraz z wodą jest lepiej, stała się czystsza, bo PGR-y poupadały i nie nawożą. Natomiast zaczęły ją zanieczyszczać kupy.
Coraz więcej łodzi ma toalety chemiczne. Ich zawartość można opróżniać w marinach. Ale do mariny trzeba dopłynąć i za opróżnienie toalety zapłacić. Wylanie jej do jeziora jest prostsze. Tym bardziej, że na czarterowanych łodziach, a takie przeważają, gnieżdżą się liczne załogi, by opłata się rozkładała na więcej osób. Więc niewielka toaleta szybko się zapełnia.
Najnowsze, luksusowe jachty mają zamykane toalety i zbiorniki z fekaliami. Należy je wybierać jak szamba, tylko odpowiednio mniejsza pompą. We wszystkich marinach twierdzą, że mają coś takiego w planie, ale jak dotąd chyba nigdzie to nie funkcjonuje w praktyce.
Przepraszam, że ja tyle o defekacji, lecz to najbardziej przykry problem na tych jeziorach. A poza tym, to już same drobiazgi.
W Mikołajkach, w marinie, już drugi sezon nie funkcjonuje stacja paliw Orlenu. W zeszłym roku mówiono, że to jakieś problemy własnościowe. W tym, że komisja wykryła przecieki do jeziora. A w związku z tym tysiące zbiorników na żaglówkach i motorówkach tankuje się z baniek. Nie ma sposobu, by na wodzie, choć parę kropel paliwa nie wpadło do wody. W sumie na pewno więcej niż przecieka ze zbiorników stacji. I dlaczego, nie można tego szybko naprawić?
Coraz więcej na brzegach zamkniętych obiektów, w tym prywatnych siedzib. Brzegów w Polsce nie wolno grodzić. Między wodą i ogrodzeniem musi zostać przejście na półtora metra szerokie. Po pierwsze – duże obiekty z tym się nie liczą. Po drugie przejścia te, jeśli są i tak praktycznie wyłączają brzeg z użytkowania przez turystów z wody i z lądu.
Są i pozytywy. Po ”białym szkwale” z przed dwóch lat funkcjonuje system ostrzegania i służba ratownicza. Prognozy i ostrzeżenia przed burzami otrzymuje się przez SMS. Po wyzwaniu telefonicznym WOPR przypływa bardzo szybko. Ale może nie zdążyć. W pamiętnym szkwale utopiło się 11 osób. Żadna nie miała na sobie kapoka. Woda była ciepła – sierpień – łodzie ratunkowe przybyły szybko. W kapoku każdy by ocalał. Z wyjątkiem tych, którzy przy wywrotce utknęli w kabinie. Tu jeszcze raz kwestia umiejętności.
Bizantyjska biurokracja przy szkoleniu, egzaminowaniu, nadawaniu stopni była wyraźnie przesadna. A i tak ją obchodzono. Teraz, jak na Zachodzie, na małej łódce żegluje każdy kto chce. A na dużej nikt nie kontroluje. – Ja mam pierwszeństwo, bo płynę z wiatrem! – Wrzasnął na mnie buc z wypasionej żaglówki.
I starczy. Nie przyłączałbym się do powtarzanych od lat narzekań, gdyby nie to ”cudo”. Jeszcze nam ten tytuł przyznają i będzie wstyd, jedyna rzecz, której się można najeść za darmo i dużo.
”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości