kac kac
2615
BLOG

Co naprawdę widać na zdjęciu Tuska z Putinem? Czy to żółwik?

kac kac Polityka Obserwuj notkę 0

 

 

  Eee.. tam, żóóółwik ... / Teraz mówi się: "Przybij tuska"

 


Co naprawdę widać na zdjęciu Tuska z Putinem?


26.11.2013 / Dziennik.pl: Nie widzę tu żadnych przyjacielskich gestów - mówi, analizując zdjęcia opublikowane przez "Do Rzeczy", dr Leszek Mellibruda, psycholog społeczny.

Według eksperta mowy ciała uśmiech premiera, to nie jest uśmiech radosny. To jest konwencjonalny uśmiech, który towarzyszy komunikowaniu się między ludźmi - mówi Mellibruda.

 Psycholog podkreśla również, że gra gestów na zdjęciach nie potwierdza podporządkowania Tuska Putinowi. - Rzadko kiedy osoba zniewolona używa w rozmowie pięści i kwituje to uśmiechem - mówi. 

 Według Mellibrudy na zdjęciach widać trzy główne gesty: sztylet, kciuk i dwie pięści. Jak sztylet jest spojrzenie Putina. ... Zdaniem eksperta między tymi dwoma politykami odbyła się walka pozawerbalna." / Źródło: Dziennik.pL

 
Żółwik  - Jest to gest przybijany przez dwie osoby pięściami. Oznacza on, że osoba z którą przybijamy tego "żółwika" jest "spoko". Można używać go na powitanie i pożegnanie;) Źródło: „Mowa ciała. Praktyczne wprowadzenie” Gordon R. Wainwright 

Komentarz do wypowiedzi dr Leszka Melliburdy: Ekspert ma rację, spojrzenie Putina jest "jak sztylet". Moim zdaniem jednak, ekspert myli się co do kolejności zdarzeń. Ten sztylet jest prawdopodobnie reakcją na pełne zadowolenia "przywitanie" Putina przez Tuska, na początku spotkania, bo właśnie ono, moim zdaniem było pierwszym zdarzeniem (zdjęciem). A a tmosfera, zmieniła się dramatycznie, tuż po zadaniu Tuskowi "Putinowego ciosu sztyletem" . - Taka powinna być interpretacja, jeśli zdjęcie "z żółwikiem" wykonano jako pierwsze. / Reasumując: "radość Tuska - cios Putina - smutek Tuska" / Pytaniem jest, czym Putin "zwalił Tuska z nóg", bo "nasz zawodnik" wygląda, jakby mu w pewnym momencie, z jakiegoś powodu,  spadły szorty. 
 
 
 
"Przybij Władymir, wykonaliście kawał dobrej roboty." / "No co Ty Donald, to nie my."
- Czy tak należy interpretować te zdjęcia?
 
Licząc od zdjęcia dolnego wzwyż: 
1. Przywitanie / po krótkim wstępie zadowolony Tusk chce przybić żółwika z Putinem?
2. Putin werbalnie "obcina" Tuska, nie dochodzi do "Przybicia Tusk/Putin", Tusk się reflektuje, może werbalnie przeprasza za poufąłość?

3-4. Putin przedstawia swoje stanowisko i wyjaśnia do czego doszło w Smoleńsku, stopniowo stawiając Tuska "na baczność"?
 
 Ważna jest odpowiedź na pytanie, które zdjęcie wykonano jako pierwsze. 
Jeśli jako pierwsze wykonano zdjęcie z "zaciśniętymi kciukami Tuska", to wyżej widzimy "reprymendę Putina". / Jeśli zdjęcie z "zaciśniętymi kciukami Tuska" wykonano jako ostatnie, to jest to "przyklaśnięcie słów Putina" - Zdjęcia te same, interpretacja może być odwrotna, bo liczy się kolejność wykonania zdjęć i mających miejsce zdarzeń.

Przyglądając się dokładniej okładce, dochodzę do wniosku, że pierwsze było jednak to zdjęcie, z "zaciśniętymi kciukami Tuska ( na powitanie Putina), bo później następują jakby przeprosiny za niestosowne zachowanie, ręce Tuska opadają ... i zmienia się atmosfera spotkania. / Tusk "przyleciał ucieszony, jakby wygrał na loterii", a Putin go powiadomił, że nie ma się co cieszyć, "mamy problem". Widać, jak go o czymś "uświadamia" - Nic innego , bardziej niż ta sekwencja zdarzeń, nie uzasadnia "gwałtownej" zmiany nastroju Tuska i Putina. -
Myślę, że po powitaniu, Putin "wyprostował" Tuska.

Jak było dokładnie, o tym mógłby nas uświadomić, stojący z tyłu, widoczny po środku Paweł Graś. Ale ten pewnie "nic nie widział / nic nie pamięta". - Tak to już z tymi "naszymi PO-litykami" jest.

 



Wyglądający na wstrząśniętego, Putin uważnie obserwuje  Tuska: o czym myśli 

w tym momencie? - Czy zastanawia  się nad  "roląTuska" w tym,

co się właśnie wydarzyło?

 


 
wPolityce.pl: Niepublikowane dotąd zdjęcie Donalda Tuska i Władimira Putina na okładce tygodnika „wSieci” wywołało burzę! Na fotografii przedstawiającej polityków tuż po katastrofie smoleńskiej nie widać ani cienia tragedii, która dotknęła Polaków. Po publikacji okładki na portalach społecznościowych zawrzało. Sądząc po reakcji rzecznika rządu, w środowisku Donalda Tuska emocje sięgają zenitu. - Paweł Graś nie potrafił ukryć oburzenia.
"Byłem wtedy w Smoleńsku, pamiętam tamte emocje i tamte tragiczne obrazy z miejsca katastrofy. Wszyscy, także pan premier, byliśmy całą sytuacją głęboko wstrząśnięci. Sugerowanie, że było inaczej jest najzwyklejszą, niczym niewytłumaczalną podłością"powiedział Faktowi rzecznik rządu./ CZYŻBY KŁAMAŁ?

 

15 kwietnia 2010 roku / Wielka wpadka z okładkami dwóch tygodników: Gosiewski na samolocie z łopatą i fatalny tytuł felietonu Urbana 

15.04.10 / Wspolczesna.pl: "Pierwsze strony tygodnika "Nie" oraz "Faktów i Mitów" są bardzo niestosowne w stosunku do katastrofy jaka miała miejsce. Jak podaje serwis press.pl najnowse wydania tygodników "Fakty i Mity" oraz "Nie" mają bardzo niedstosowną treść wobec sobotniej katastrofy. Wydawcy już przeprosili na swoich stronach intetrnetowych.  


Na okładce Faktów i Mitów znajduje się rysunek siedzącego okrakiem na samolocie Przemysława Gosiewskiego z łopatą w ręku. Tygodnik ukazał się w kioskach już w piątek, dzień przed katastrofą. Natomiast na jedynce "Nie" koło logo gazety widnieją tytuły "Mały Katyń" i "Katastrofa prezydenta K. (felieton Jerzego Urbana). Oba teksty nie dotyczą tragedii, gdyż wszystko zostało napisane wcześniej i wydrykowane w sobotę nad ranem, jeszcze przed tragedią." >> Tu należałoby zadać pytanie: Czego więc dotyczyły i czy miały związek z "żółwikiem tuska"? / Być może odpowiedzią na to pytanie jest felieton red. Michalkiewicza o próbie ośmieszenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego, która niechcący zakończyła się katastrofą? / Youtube niżej. 

 



 


 

Niezalezna.pl: szperacz | 29.11.2013 [01:43]. Nie ma zbrodni doskonałych...

"Prawda o zamachu w Smoleńsku wyjdzie na jaw. ... Dla większości z nas, będzie bardzo zaskakująca. ... O wiele bardziej, niż się dzisiaj może wydawać... Wtedy dopiero Polacy pozbędą się wszelkich złudzeń. ...  I dopiero wtedy wejdziemy na ścieżkę węgierską..."

 

 

"SMOLEŃSK INACZEJ"

Jarosław Kaczyński, Macierewicz i wielu komentatorów twierdzą, że przyczyną "Smoleńska" było rozdzielenie wizyt premiera Tuska i prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu, w kwietniu 2010 r., Trzeba to powiedzieć, w domyśle sugerując, że zamach w Smoleńsku przygotowali "rosjanie Putina". 

Warto więc zapytać się samego siebie i odpowiedzieć na pytanie: Czy gdyby wizyt premiera Tuska i prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu nie rozdzielono, czy do zamachu by nie doszło i ewentualnie, kto zyskał, lub mógł zyskać, na rozdzieleniu wizyt w katyniu, w kwietniu 2010 r.


Jeśli założymy i przyjmiemy, że w Smoleńsku 10.04.10 był planowany i doszło do zamachu, to jest wysoce prawdopodobne, ze premier Donald Tusk, teoretycznie, mógłby być jedną z ofiar takiego zamachu, lub znaleźć się, w bezpośrednim zagrożeniu. - Wcześniejsza wizyta rządowa w Smoleńsku eliminowała to zagrożenie w stosunku do premiera i wielu innych osób.


Taki mógł być, ale wcale nie musiał, powód rozdzielenia wizyt. Wiemy jednak, że "w tym temacie" miała miejsce "jakaś gra". - JAKA? - Niestety , tego nie wiemy. - Dalszy wywód takich założeń może być trochę szokujący, jeśli się przyjmie, że "nieudowodniona katastrofa w Smoleńsku", nie była, lub mogła nie być przypadkiem, ani wypadkiem, a z góry "zaprojektowanym" zamachem. 


Jerzy Bahr, .. W rozmowie z Wirtualną Polską mówi: "Jako placówka zrobiliśmy wszystko, co się dało. Tak ważną wizytę zupełnie inaczej przygotowuje się, gdy się czuje spolegliwość partnera, w inny sposób natomiast, gdy czujemy, że jest opór materii. A tego drugiego po rosyjskiej stronie było bardzo dużo. >>> "Co ciekawe, słowa Bahra potwierdzają, że to w Polsce zapadła decyzja o rozdzieleniu wizyt:

 
>> "Jedno jest pewne,

>> gospodarze na pewno byli zdziwieni dwiema uroczystościami 
>> i podejrzewam, że dość dokładnie się temu przyglądają do dziś."


... twierdzi były polski ambasador w Moskwie, Jerzy Bahr. / Warto więc zapytać: Dla kogo w Polsce istniał jakiś problem, lub plan, wymagający rozdzielenia wizyt prezydenta i premiera w Katyniu, w kwietniu 2010 r. ? Kto miał powód i jaka była przyczyna rozdzielenia wizyt?


... i to jest właściwie zadane pytanie. Bo gdy pytamy: "Dlaczego Putin rozdzielił wizyty?" - najprostsza odpowiedź będzie brzmieć: Szykował zamach.


"Wina Putina" to najłatwiejsze z możliwych wyjaśnień tego, do czego doszło w Smoleńsku. Na tym można by zakończyć temat, gdyby nie to, że w Polsce toczy się intensywna walka polityczna o kształt Polski i jej miejsce w Europie na dziesięciolecia do przodu. Walki, której śp. prezydent Lech Kaczyński był świadomym graczem, posiadającym koncepcję przyszłosci, dokładnie wykluczającej tą, którą forsuje obecna ekipa rządowa. 


Dlatego ważne jest, aby pytania stawiać w sposób właściwy. Na błędnie zadane pytanie, można uzyskać odpowiedź bardzo bliską prawdzie, ale to nie znaczy, że prawdziwą. >>> Więcej na ten temat tej notki niżej >>> CZYTAJ >>> www.kacpro.blogspot.com


 
kac
O mnie kac

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka