Wklejam fragment z mojej prywatnej korespondencji na temat tego, czy PO celowo zostawia sobie furtkę w postaci możliwości unieważnienia wyborów, gdyby ludzie wybrali nie tych, co trzeba.
Istotą problemu jest pytanie, gdzie przebiega podział: czy pomiędzy PO i PiS, czy też pomiędzy sejmową czwórką a pozaparlamentarną Polską. W tym kontekście niektóre ustawy np. ta antyaborcyjna, mały by nas przekonać o tym, że podział przebiega pomiędzy PO i PiS, ale trik się nie udał - mnie nie przekonali. PiS nie zarządził dyscypliny ... byli "przeciw, a nawet za".
Pogląd, że mamy do czynienia z przemyślaną furtką dla ewentualnego unieważnienia wyborów można potraktować jako kolejną dezinformację, która ma nas przekonać do postawienia głosu na PiS, bo to niby Nowa Prawica Korwina jest tylko narzędziem w walce z PiS'em
Będziemy mieli w najbliższych dniach pewnie ciekawe przykłady pozorowanej walki PO i PiS - byleby tylko - tak czy owak - wszystko pozostało "w rodzinie", a do parlamentu nie dostał się nikt nowy. A co do rozruchów po ewentualnym unieważnieniu wyborów, już mnie pewien licealista uświadomił, że ludzie wyjdą na ulicę tylko i wyłącznie z powodów ekonomicznych.
Spoza obozu. Nie ma takiego kościoła, do którego mógłbym się przyłączyć. Przecież nie o to w życiu chodzi, żeby zaspokajać instynkt stadny.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka