Palestyńczycy chcą uznania własnego państwa? Jeżeli tak - to czemu nie potrafią uznać istnienia państwa Izrael! Szczyt obłudy i chamstwa. A my się dajemy nabierać na ich łzy. A to łzy nienawiści są!
Wklejam fragment listu informacyjnego rozprowadzanego przez Stowarzyszenie Służba Szalom z Oświęcimia
Cztery słowa, które zmienią historię
24 maja bieżącego roku premier Izraela Beniamin Netanjahu stanął przed Kongresem Stanów Zjednoczonych, dzieląc się swoją wizją pokoju na Bliskim Wschodzie. Dla Beniamina Netanjahu było to drugie wystąpienie przed tym gremium w przeciągu ostatnich 15 lat. Jego relacje z prezydentem USA Barackiem Obamą są wyraźnie nadwyrężone. W niedalekiej przeszłości premier Beniamin Netanjahu spotkał się z mało życzliwym przyjęciem ze strony prezydenta Baracka Obamy. Reakcja Kongresu Stanów Zjednoczonych na wizytę i przemówienie Beniamina Netanjahu była zupełnie inna. Wystąpienie premiera Izraela przed Kongresem 56 razy przerywane było oklaskami, w tym wiele razy owacjami na stojąco.
Premier przypomniał swoim słuchaczom, że jakiś czas temu zaakceptował ideę powstania państwa palestyńskiego istniejącego obok Izraela, jednakże aż do tej pory nie zostało to zrealizowane i konflikt nadal trwa. Premier Netanjahu omawiając fundamentalne przeszkody na drodze do pokojowego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego oświadczył: Konflikt ten nigdy nie dotyczył powstania państwa palestyńskiego, natomiast od zawsze dotyczył istnienia państwa żydowskiego. Istotnie Fatah (organizacja terrorystyczna) od samego początku swojego istnienia miała niejednoznaczny stosunek dotyczący akceptacji państwa żydowskiego i nadal utrzymuje takie stanowisko.
Ostatnio liderzy Fatahu podpisali porozumienie jedności z Hamasem, pozostając nieugiętymi w tym, że nigdy nie zaakceptują istnienia państwa Izrael. Zatem osiągnięcie pokoju znowu wydaje się być bardzo odległe.
Premier Netanjahu bardzo wyraźnie wyraził swoje pragnienie osiągnięcia trwałego pokoju z Palestyńczykami, nawet za cenę bolesnych dla Izraela kompromisów, które wcale nie byłyby łatwe. Kompromisy te polegałyby na oddaniu części rdzennych terytoriów państwa żydowskiego, w konsekwencji czego wielu żydowskich osadników znalazłoby się na terytorium przyszłego państwa palestyńskiego. Beniamin Netanjahu stanowczo oświadczył: ...w Judei i Samarii Żydzi nie są obcymi okupantami, gdyż jest to ziemia naszych przodków.
Jednocześnie premier Netanjahu przedstawił swoją wizję przyszłego państwa palestyńskiego: ...prawdą jest, że Palestyńczycy dzielą ten mały skrawek ziemi z nami. Szukamy pokoju, w którym ani Izrael ani jego obywatele nie będą zakładnikami. Powinni oni cieszyć się dostojnym życiem narodu, jako wolni obywatele we własnym, rzeczywiście niepodległym kraju. Powinni cieszyć się prosperującą gospodarką opartą na ich własnej inicjatywie i kreatywności... Ja już stanąłem przed swoim narodem i chociaż nie było to łatwe, powiedziałem, że akceptuję państwo palestyńskie. Teraz czas na prezydenta Autonomii Palestyńskiej - Mahmuda Abbasa, aby także stanął przed swoim narodem i jasno i wyraźnie zadeklarował: Akceptuję istnienie państwa żydowskiego.
Te cztery słowa zmienią historię. Jeśli ich przywódcy uczynią to jasnym dla Palestyńczyków, to konflikt ten musi się skończyć. Nie można budować nowego państwa, aby kontynuować konflikt z Izraelem, lecz aby konflikt ten zakończyć. Czyniąc to, przekonają naród izraelski, że są prawdziwymi partnerami dążącymi do pokoju. Z takim partnerem naród izraelski będzie gotowy do zawarcia daleko idących kompromisów. Ja także będę gotowy, aby taki kompromis uczynić.
Konkludując, Netanjahu zwrócił się z apelem do Palestyńczyków: Zerwijcie wasz pakt z Hamasem i zawrzyjcie pokój z państwem żydowskim. Jeśli to uczynicie, Izrael nie będzie ostatnim, lecz pierwszym krajem, który powita państwo palestyńskie jako nowy naród.
Pod koniec swego przemówienia Netanjahu przypomniał Amerykanom, że to Opatrzność powierzyła im pełnienie roli strażnika wolności, a pośród narodów najbardziej za to wdzięcznych jest naród Izraela. Podziękował także Stanom Zjednoczonym za dotychczasowe niezachwiane poparcie dla Izraela.
Spoza obozu. Nie ma takiego kościoła, do którego mógłbym się przyłączyć. Przecież nie o to w życiu chodzi, żeby zaspokajać instynkt stadny.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka