Ujawniane plagiaty pokazują standardy nauki w Polsce. Plagiatowanie to nie jest specjalność polska, ale skala zjawiska jest zdumiewająca, a przede wszystkim zdumiewająca jest bezczynność korporacji akademickich , które statutowo winny plagiatom zapobiegać. Niestety tak nie jest. Mamy liczne komisje etyczne i kodeksy etyczne i porażającą patologię środowiska. Ryba psuje sie od głowy a głowy akademickie są szczególnie u nas popsute . To rezultat systemu który preferował etyke komunistyczną, patologiczną i która przetrwała do dnia dzisiejszego a nawet uległa rozwojowi w wyniku reprodukcji patologicznych kadr.
Po plagiatach widac jak kiepski jest poziom profesorow polskich skoro plagiatuja 'zwykłych' doktorów, magistrów, a nawet Wikipedię. Często nikt tego nie wykrywa, bo trzeba coś umieć aby wykryć, no i trzeba chcieć. Wykrywanie plagiatow często źle sie kończy dla wykrywającego a rzadziej dla plagiatora.
Nie ma w Polsce Centralnego Biura Antyplagiatowego gdzie by mozna było plagiaty zgłaszać i oczekiwać na profesjonalne rozpatrzenie sprawy.
To co podają media to tylko wierzchołek góry lodowej, która nie ulegnie stopieniu nawet gdyby globalne ocieplenie naprawdę nastąpiło.
Trzeba by preferowac plagiatofobie a nie plagiatofilię, ale u nas fobia źle się kojarzy, więc nadziei na zmiany nie ma.
http://blogjw.wordpress.com/2009/05/26/na-froncie-walki-z-plagiatami-bez-zmian/
Kojarzony w przestrzeni publicznej z walką o naprawę domeny akademickiej, ujawnianiem plag akademickich i dokumentowania trądu panującego w pałacu nauki
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie