Nasze uczelnie, nawet te uważane za najlepsze, szukają sposobów na reklamowanie swej jakości, aby przyciągnąć studentów, bez których nie mogą funkcjonować. W ostatnich latach liczba studentów maleje, nie tylko ze względów demograficznych. Coraz więcej młodych ludzi orientuje się, że dyplomy nie zawsze są wskaźnikiem kwalifikacji potrzebnych do znalezienia atrakcyjnej pracy. Polskie uczelnie żenująco słabo są klasyfikowane w rankingach światowych, choć mają certyfikaty jakości wydawane przez Polską Komisję Akredytacyjną, której działania podobno „zmierzają do zapewnienia absolwentom polskich szkół wyższych wysokiej pozycji na krajowym i międzynarodowym rynku pracy, a także do zwiększenia konkurencyjności polskich uczelni jako instytucji europejskich”. Jakoś to zmierzenie nie prowadzi jednak do sukcesu polskiej domeny akademickiej, a uczelnie szukają innych wskaźników ich renomy. Takie zapotrzebowanie stara się zaspokoić Fundacja Rozwoju Edukacji i Szkolnictwa Wyższego z Sosnowca zdominowana przez rodzinę Kaczmarczyków (prezes Grażyna Kaczmarczyk), z szybko rozwijającym się Michałem Kaczmarczykiem, profesorem wielu uczelni, a przy tym ekspertem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Fundacja, za drobną w końcu opłatą, nieco ponad 3000 zł, daje szanse na otrzymanie rozlicznych certyfikatów, m.in. Certyfikat „Uczelnia Liderów”, Wyróżnienie Nadzwyczajne „Obywatelska Uczelnia”, Wyróżnienie „Najwyższa Jakość Studiów”, Certyfikat „Lider wśród Liderów” i in. dla najlepszych (bo wnoszących opłaty?) jej zdaniem polskich uczelni. Dla uczelni – jak wiemy – ledwo wiążących koniec z końcem takie wyróżnienia są obiektami mrocznego wręcz pożądania, stąd nawet renomowane uczelnie, jak UAM, UJ czy AGH, w stanie zamroczenia starają się o takie certyfikaty „jakości”, które chyba mają przesłonić ich pozycje w rankingach światowych. W tych walczą dzielnie o uznanie jakości w jednym szeregu z uczelniami Bangladeszu, Ghany czy Kolumbii. Kupowanie prestiżu natrafia jednak na poważne wątpliwości, stąd postępowanie prokuratury dla poskromienia pożądań biednych (moralnie) uczelni.
Kojarzony w przestrzeni publicznej z walką o naprawę domeny akademickiej, ujawnianiem plag akademickich i dokumentowania trądu panującego w pałacu nauki
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo